Wkurwiłam się na życie raz i drugi
Ale już dwie godziny później
Pędziłam na koniec miasta
Do przytulnych wnętrz,
Gabinetów pokrytych tapetą w barokowe wzory
By wdzięcznie wyciągać rękę
Po zbawienny kawałek papieru
Który zagwarantuje mi szczęście.
Nie wiem dlaczego nikt nie komentuje, to pokuszę się o pierwszy komentarz. Widzę w tym wpisie frustrację samego mnie. A już stylistycznie te słów parę pasuje mi jak najbardziej do mnie ostatniego. Takie to zgorzkniałe, choć może nie. Takie to szydercze, choć może nie. Takie to dla mnie dobre. Takie właściwe, choć... nie. Bardziej może - pożądane. Takie... skłaniające do przemyśleń.
OdpowiedzUsuńMimo jakichś zgrzytów wcześniej, dziękuję za ten wpis. Dobre to. Czegoś takiego się nie spodziewałem. Dobrze jest. Jest dobrze. ;)
Pozdrowienia z zaskakującego kierowców zimą miasta. ;)