(...) ja po prostu przywykłam do wilgotnych oczu, do rozszerzonych nozdrzy, do lśniących rzęs, do nas. Skomplikowanych nas.
Zrozumiałam, sami dla siebie jesteśmy barierami ochronnymi, ogniskami zapalnymi. Oparciem i przeszkodą. Cienką błoną pomiędzy współczuciem a litością. Płynną granicą lekceważenia i zachłanności. Nadludzkim tworem, obrosłym w defekty, wady wrodzone, nabyte. Idealnym, nieskażonym.
Stworzyłam sobie nas jako ciekawą alternatywę, opcję zapasową. Wyreżyserowałam własny, niedoskonały życiorys na jeden dzień, dwa, trzy, cztery dni.. Skąd mogłam widzieć, że tak bezczelnie trywialnie zakorzenisz się we mnie. Skąd mogłam wiedzieć, że ci na to pozwolę z tak żałosną uległością. Zmiana scenografii, rozmycie tła, wyostrzenie kształtów wśród mętnych prospektów. My, inscenizacja fałszywa wrosła w nasze kości, wędrująca splątanymi naczynkami. Tylko oczy niepewne pozostają widownią.
Zakochałam się w tobie, maleńkim wykwicie na mojej skórze, brodawce ukrytej na ramieniu. Skąd mogłam wiedzieć, że tak zuchwale rozprzestrzenisz się po moich tkankach, uwięzisz w konstelacji własnych, obezwładnionych komórek. Skąd mogłam wiedzieć, że zostaniesz dłużej niż pięć minut na mnie, we mnie, przy mnie, za mną. Obok. Twoje źrenice wydały się być zbyt nasycone, nie potrafiłam odczytać z nich przyszłości.
Czy możemy być doskonali, my niedoskonali?
Mesopotamia, I've never known another city to born.
Możesz pisać najróżniejsze scenariusze ale i tak życie zawsze będzie tym najwazniejszym reżyserem.
OdpowiedzUsuńPoza tym miłość z niejednego niedoskonalego badziewia może uczynić cacko, rzecz jak najbardziej doskonałą, wiec tylko życzyć Wam szczęścia ;*
masz rację. jednak to bardziej siła przypadku niż losu.
UsuńJa nigdy nie potrafiłam zdefiniować PRZYPADKU - zawsze myślałam, że to części losu.
Usuńw sumie przypadek można definiować jako część 'składową' przeznaczenia, o ile coś takiego jak los, istnieje.
UsuńJa wierzę w los, tyle że nazywam go Wszechświatem, po prostu ;)
Usuńw sumie, każdy nazywa to inaczej. nazwa jest tutaj najmniej istotna.
UsuńGrunt by NAPRAWDĘ wierzyć.
Usuńwierzyć w siłę przypadku? to nie dla mnie. radziłabym po prostu mieć nadzieję.
UsuńJa mam uraz do nadziei, wolę już sie na nią nie zdawać.
Usuńskąd wziął się ten uraz?
UsuńOdpowiedź prosta - zbyt często się na nią zdawałam, zbyt często w tych przypadkach poległam.
UsuńNadzieja mi raczej nie sprzyja, wolę korzystać, raczej, z pomocy wiary i ambicji.
wiara w to, że coś może się udać, również jest pewnego typu nadzieją.
UsuńMyślę, że w miłości, a co za tym idzie w związku, najgorsze jest to, że spotykają się zupełnie obcy sobie ludzie, którzy mają swoje przyzwyczajenia, pasje, nawyki, a nagle muszą/chcą myśleć o tej drugiej osobie, która zawładnęła ich sercem i rozumem... Związek, to nie jest twór doskonały z definicji, ale staje się taki, gdy jakieś przeciwności da się wspólnie pokonać. A jak się nie da? No to trudno, na świecie czeka ktoś z kim się da :D.
OdpowiedzUsuńdla mnie ogólnie, związek to połączenie przeciwieństw. wg mnie, ludzie dobierają się na podstawie antagonizmów, a nie podobieństw.
UsuńA ja myślę, że te przeciwieństwa muszą się dopełniać.
Usuńja też odbieram to wszystko w taki właśnie sposób. ja sama jestem niecierpliwa, pesymistyczna i szybko się irytuję. związek z kimś podobnym do mnie byłby nieporozumieniem.
UsuńDokładnie. Bo przecież jakby dwoje było niecierpliwych i pesymistycznych, to wcześniej czy później byście się pozabijali :P
Usuńdokładnie. i dołowalibyśmy się nawzajem, zamiast się wspierać.
UsuńTakże już wiesz kogo szukać :D
Usuńjuż chyba znalazłam. ale niepewność pozostaje.
UsuńA długo już ta niepewność u Ciebie gości?
Usuńona pojawia się momentami, znikąd.
UsuńTaka niepewność, to każdemu się zdarza, nikt nie jest 100% pewny jakiejś sytuacji czy jakiejś osoby.
Usuńa nie uważasz, że niekiedy powinniśmy być w 100% czegoś pewni?
UsuńWiesz, my mamy taką pozorną pewność. Jeśli kogoś kochasz, to wiesz, że kochasz, jeśli on Cię kocha, to wiesz, że teraz w tej chwili Cię kocha, ale nie masz pewności co będzie za rok, dwa czy pięć. Mamy pewność tu i teraz.
Usuńi tu się potwierdza teza, że planowanie czegoś, rozmyślanie o przyszłości, gdybanie, zadawanie sobie wątpliwości typu 'a co jeśli kiedyś...?' nie ma najmniejszego sensu. lepiej poddać się temu co przyjdzie, bo to i tak nieuniknione.
UsuńTak jest. Chociaż wiesz, oszczędzanie, czy planowanie wakacji, gdy np. ma się dzieci, to nie jest złe, ale np. planowanie w związku, że on za pół roku może się skończyć, to jest chore, bo nie korzystamy w pełni z tego co dzieje się teraz.
Usuńwiadomo, plany na wakacje, na jakieś poważniejsze zakupy są naturalne i potrzebne. tu wchodzą w grę pieniądze, a nad sytuacją finansową zawsze można zapanować, jakoś to sobie logicznie zorganizować.
UsuńMożecie być.
OdpowiedzUsuńStworzyłaś i co dalej ? Jakie zakończenie ?
na razie zakończenia nie przewiduję.
UsuńTeraz ten wykwit na Twojej skórze przeszkadza Ci?
OdpowiedzUsuńnie. stał się bardzo sympatyczny. :-)
UsuńNo to chyba dobrze ;)
Usuńmyślę, że nie pozostawił mi innej opcji.
UsuńHm, zawsze jest taka opcja, że nie chcesz tego wykwitu ;)
Usuńczasami mnie denerwuje i przeszkadza, ale tak pięknie wygląda na mojej skórze, że niech już zostanie na zawsze :-)
Usuńzakochana? ;p
Usuńnie wiem. nie umiem precyzyjnie ująć, co znaczy "zakochany". chyba trudno być zakochanym po ponad 5 latach razem.
UsuńDługo :D
Usuńcóż, nie planowałam tego :d
UsuńCzy to, co stworzyłaś i co Ci wyrosło też chce z Tobą być? Czy to jednostronna relacja?
OdpowiedzUsuńjak najbardziej dwustronna.
UsuńPozazdrościć... Szczęścia:*
Usuńkażdy posiada coś, czego można mu zazdrościć. Ty na pewno też :-)
Usuńpewnie tak, ale wzajemność to towar, na który zawsze jest popyt... deficyty doskwierają niestety
Usuńoj tak. a jak z tym towarem u Ciebie?
Usuńwłaśnie nie mam pojęcia i to jest najgorsze...
Usuńjest jakiś sposób na to by, wybadać sytuację?
Usuńnie ma chyba. jedynie rozmowa. wykluczone.
Usuńtak, te dwie dziewczyny z poprzedniego postu to ja.
dlaczego wykluczasz rozmowę?
Usuńbo się jej boję, a jego podejście jest 'wszystko wyjdzie samo, z czasem'
Usuńw sumie dobrze, że on niewiele planuje. to znak, że wasz związek może pójść w zupełnie niespodziewanym kierunku. no i nigdy nie będzie nudno.
Usuńmoże nie ma się tak naprawdę czego obawiać?
to żaden związek. nie ma czego się obawiać, bo wszystko zmierza ku końcowi.
Usuńzależy Ci na nim?
Usuńszkoda że wiele rzeczy w naszym życiu jest od nas niezależnych.
OdpowiedzUsuńczy ja wiem. to może nawet lepiej, że na tak niewiele rzeczy możemy mieć wpływ. bo w przeciwnym razie, czy zdarzałyby nam się takie szalone i piękne historie? :-)
Usuńmożliwe, ale niekiedy te szalone i piękne historie zamieniają się w coś, o czym najchętniej byśmy chcieli nie pamiętać i tu jest cała ironia.
Usuńironia, ironia. wszystko jest ironią. 90% codzienności to ironia. racja.
Usuńw ogóle całe życie to czasami cała jedna wielka paranoja :D
Usuńoj, tutaj się zgodzę w 100%.
Usuńczłowiek stara się zachowywać rozsądnie, stara się podejmować decyzje, a tu serce płata figle ;D
Usuńjeżeli chodzi o sprawy uczuciowe, to rozsądek jest automatycznie wykluczany :-)
Usuńniestety ;) a jego obecność odjęła by nam mnóstwo problemów :D
Usuńz pewnością :-)
Usuńmnie do odwiedzin zachęciły właśnie zdjęcia, ale ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu na żywo to wygląda sto razy lepiej!
OdpowiedzUsuńPowinnaś była wziąć to wyjście pod uwagę, szczególnie, że przychodzi tak łatwo. Hej, kiedyś przejdzie! Pod warunkiem, że tego chcesz.
OdpowiedzUsuńprzewidywałam taki rozwój zdarzeń, ale wtedy nie myślałam, że stanie się to tak nagle. nie chcę, żeby przeszło, wręcz przeciwnie, niech się nasila :-)
UsuńAaa, to coś innego. W takim razie: oby uczucie jeszcze bardziej rozkwitło! :)
Usuńno nie wiem. ponoć po 5 latach gaśnie, jak to głoszą amerykańscy naukowcy.
UsuńNa serio? To jakim cudem niektóre małżeństwa dożywają starości? Czyżby zwykła kwestia przyzwyczajenia?
Usuńmyślę, że przyzwyczajenie odgrywa największą rolę, jeżeli chodzi o ciągłość związków.
UsuńAle chyba sama przyznasz, że choć odrobina miłości w tym musi być.
Usuńtak, oczywiście. chodzi mi o to, że przyzwyczajenie staje się z czasem głównym elementem spajającym ludzi.
UsuńWiadomo. Ale dla mnie to zdecydowanie nie jest to samo. Wiesz, z miłością to jest ten jakiś ogień, a bez... trochę pustki.
Usuńmnie ten ogień kojarzy się z jakimś zauroczeniem, zafascynowaniem. z taką fazą początkową. a w dojrzałej miłości więcej miejsca zajmuje szacunek, wzajemna akceptacja, bez tego pierwotnego szaleństwa :d
UsuńNiby tak, ale wszystko można razem pogodzić. :)
Usuńjasne. trzeba umieć. i chcieć :-)
UsuńIdealni ludzie nie istnieją. To właśnie niedoskonali tworzą najpiękniejsze połączenia. Trzymam za Was kciuki.
OdpowiedzUsuńwięc nie ma nawet sensu w dążeniu do doskonałości?
UsuńMoim zdaniem? Nie, najmniejszego. Człowiek powinien dążyć do akceptacji samego siebie. I robić wszystko, żeby samego siebie polubić. "Doskonałość" natomiast to pojęcie względne.
Usuńzwłaszcza jeśli ktoś jest tak krytyczny wobec siebie i innych jak ja.
UsuńNo widzisz, właśnie. Ludzie mają wady. Wszyscy.
Usuńwiem. mimo wszystko są takie momenty, kiedy we wszystkich ludziach widzi się kogoś lepszego, zdolniejszego, ładniejszego od siebie. to męczące.
UsuńPewnie tak, nie wiem... Ale powinnaś skupiać się na sobie, nie na innych.
Usuńracja, racja. to takie logiczne, proste, zrozumiałe. a jednak, ciężko odgonić natrętne myśli.
Usuńjakoś nie wiem nawet, co powiedzieć. za bardzo o mnie i o Nim.
OdpowiedzUsuńOn też tak momentalnie, bez pytania wkroczył w Twoje życie?
UsuńTak. I też miało być inaczej, miałam się nie przyzwyczajać, nie przywiązywać, żeby móc szybko zapomnieć, kiedy mu się odechce. A teraz się zrobił z tego straszny syf.
Usuńco znaczy syf w Twoim przypadku?
Usuńże kiedy się zjawił i chciał, bardzo, naprawdę bardzo chciał ze mną być, to wprawdzie zgodziłam się, ale bez większego entuzjazmu. po prostu ktoś, kto jest i tyle. ot, do przytulenia, porozmawiania. z czasem, kiedy mi zaczynało zależeć - jemu stopniowo przestawało. chociaż to nigdy nie był dobry związek. nigdy właściwie nie umieliśmy się porozumieć. nie było tygodnia bez kłótni, dnia bez rozerwania splecionych rak. rozstaliśmy się. i chociaż jemu zależy ciągle, bo nie przestało do końca, to nie jest w stanie dać mi z siebie tyle, ile dawał wcześniej. skończyło się na luźnym układzie, który jest chory i męczy, ale nie umiemy całkiem z siebie zrezygnować. ani ze sobą być.
Usuńmiałaś kiedyś wrażenie, że te najbardziej burzliwe związki są najtrwalsze?
Usuńtak. i do tej pory je mam. ciągle. i chyba dlatego podświadomie rezygnuję, gdy wszystko jest okej, a brnę i kaleczę siebie/jego, gdy przechodzimy razem przez burze i wichury.
Usuńmoże zależy to też od Twojej osobowości? lubisz komplikacje, a raczej widzieć, że potrafisz im podołać, że masz siłę przebrnąć przez te, wspomniane przez Ciebie, burze. może to tak, że im więcej trudu włożymy w utrzymanie ciągłości związku, tym bardziej pragniemy go kontynuować?
Usuńwiesz, że chyba masz rację? chyba na pewno. po prostu ciągle staram się sobie pokazać, że mogę więcej i bardziej. jeszcze więcej i jeszcze bardziej.
Usuńjednak takie poświęcenie może mieć z czasem katastrofalne, destrukcyjne skutki.
Usuńjuż nie jeden raz miało, ale raczej nie należę do osób uczących się na błędach. wyciągam wnioski, fakt. ale później nic z nimi nie robię.
Usuńjeej.
OdpowiedzUsuńczasami z dawkowaniem uczuć trzeba ostrożnie. najgorzej,kiedy rozprzestrzeniają się bez naszej woli i kontroli.
czasami bywa tak, że z biegiem czasu dajemy im na to przyzwolenie.
UsuńNie znam pary idealnej. Nawet w tej pozornie wspaniałej zdarzają się niedoskonałości. Nie mamy władzy nad tym kiedy ktoś wkroczy do naszego serca i zamknie drzwi za sobą, tak cicho, że czasami tego nie zauważamy.
OdpowiedzUsuńdobrze, że nie możemy zbyt dużo planować, ustalać, kierować losem. życie pośród ścisłych reguł nie można nazwać życiem.
UsuńAle czy życie bez ograniczeń też można nazwać życiem czy to już podpada pod przesadzoną wolność?
Usuńkażdy inaczej odbiera wolność.
Usuńja np. uważam się za osobę wolną, bo ograniczają mnie wyłączenie zasady, które ustaliłam sobie sama, nikt mi nic nie narzuca, nie kontroluje, nie nakazuje i nie zakazuje. tym właśnie dla mnie jest wolność.
Ja tu myślałam o innej wolności, zupełnie bez zasad. Także i moralnych. To by była masakra.
Usuńzdecydowanie masakra. ale myślę, że mało kto decyduje się na taką właśnie wolność.
UsuńWłaśnie czytam artykuł o psychopatach. Wydaje mi się, że to oni są tymi ludźmi. A jest to mniej więcej co 100 osoba.
Usuńale psychopaci to ludzie chorzy, z problemami o podłożu nerwowym, psychicznym. oni czasami w ogóle nie decydują.
UsuńNie wszyscy, niektórzy nie zdają sobie nawet sprawy, że nimi są. Większość nie zabija ale jest bezwzględna itp. Jest parę rodzai psychopatów.
Usuńrozumiem, że chodzi Ci teraz o jakichś zwyrodnialców, psychopatycznych morderców-gwałcicieli? :d
Usuńnie mogłaś tego wszystkiego wiedzieć. i dobrze. może gdybyś wiedziała, to wszystko inaczej by się potoczyło. ideałów nie ma.
OdpowiedzUsuńpewnie inaczej by się potoczyło. i najgorsze jest to, że nie żałowałabym, że stało się właśnie tak. po prostu nie wiedziałabym wtedy co cennego straciłam.
Usuńczemu ostatnio jest u Ciebie tak mało pozytywnie ?
Usuńtak to odczułaś? nie wiem. myślałam, że jestem taka jak dawniej. na poprzednim blogu było pozytywniej?
Usuńo tak. teraz jest tak dziwnie. aż czasami zastanawiam się, czy to Ty, czy ktoś inny.
Usuńzaskoczyłaś mnie.tym bardziej, że w moim życiu nic się nie zmieniło, nie mam większych problemów, wszystko jest w miarę ok, po prostu ot tak piszę sobie o tym, co przyjdzie mi na myśl.takie obserwacje są potrzebne, bo widzisz, ja ciągle byłam przekonana, że nowy blog to wierna kontynuacja starego. a tu się okazuje, że nowy blog nakłada na mnie nową osobowość :d
Usuńmoże to ja jestem jakaś dziwna i wydaje mi się, że coś tu jest nie tak :D
Usuńnie, na pewno jest w tym dużo racji. takie uwagi są dla mnie bardzo cenne.
Usuńale ważne, że wszystko u Ciebie jest w jak najlepszym porządku :) nie muszę się już martwić :)
Usuń:-)
Usuńto dziwne, że ludzie, którzy znają się wyłącznie z sieci, również mogą budować jakąś nić, więź. to chyba dlatego, że podświadomie wyobrażamy sobie siebie nawzajem, znamy problemy, wczuwamy się w nie. ja np. również martwiłam się o Ciebie, zanim przeszłaś na blogspot, a przestałaś pisać na onecie.
to miłe, że się o mnie martwiłaś, choć niepotrzebnie zaprzątałaś sobie tym głowę.
Usuńdlaczego niepotrzebnie?
Usuńto jest tak, że jak zabraknie jakiegoś bloga, to jakby jedna osoba umierała w tym małym internetowym światku.
Ja też się zawsze zaczynam niepokoić, gdy ktoś przez dłuższy czas nie pisze. Gdyby coś się stało, nawet byśmy o tym nie wiedzieli.
Usuńdokładnie, raz miałam taką sytuację, że dziewczyna, której bloga czytałam, pisała o własnej śmierci. odezwała się kolejny raz po roku...
Usuńwłaśnie w takich sytuacjach się martwię o innych. gdy ktoś pisze, że jest źle, a później się nie odzywa, mimo, że wcześniej publikował posty dosyć często.
UsuńWydaje mi się, że jesteście doskonali właśnie w swojej niedoskonałości.
OdpowiedzUsuńPost jest mistrzowski, pod względem lirycznym. Gratuluję :)
być może te wszystkie, nieduże, ale liczne wady czynią nas pięknymi.
Usuńdziękuję. nie spodziewałam się takiego odbioru :-)
Nie ma ludzi bez wad i piękne jest to, że niektórym udaje się spotkać osoby, których wady potrafią akceptować.Ja jeszcze takiego szczęścia nie miałam.
Usuńwierzę, że Ci się przytrafi :-)
UsuńNie będę się spieszyła ;)
Usuńnie spiesz się, cierpliwość jest wynagradzana :-)
UsuńZauważyłam, ze masz fajne tytuły postów. Tzn. takie historyczno-naukowe, ale z artyzmem.
Usuńojej, dziękuję :-)
Usuńw ogóle z tym wybieraniem tytułów postów to taka dziwna sprawa, bo najpierw piszę notkę, a potem dobieram do niej najbardziej odległe skojarzenie. i tak jakoś samo wychodzi.
Wychodzi fajnie :) Masz swój styl i myślę,ze gdybyś chciała stąd uciec to bym Cię po tym poznała :p
Usuńnie martw się, nie zamierzam uciekać :-) chociaż może to tak wyglądać, bo jest mnie tutaj tak malutko. ale to wyłącznie ze względu na natłok obowiązków.
UsuńNie uciekaj :) Ja też mam natłok, ale lubię ten natłok.
Usuńja również lubię nie mieć czasu, cały zaplanowany dzień, od rana do wieczora. jednak to z czasem męczy. i wtedy chce się już tylko odpoczynku.
UsuńNo to chyba powinnaś się ciszyć? I czekać na dalszy rozwój akcji, a może wyrośnie Wam z tego coś pięknego.
OdpowiedzUsuńcieszę się. doceniam. czekam :-)
UsuńTo dobrze, bo przez chwilę miałam wątpliwości :)
Usuńdlaczego? :p
Usuńtak jakoś wywnioskowałam
Usuńw sumie, chyba ten post ma jakiś pesymistyczny oddźwięk.
UsuńŹle Ci?
Usuńi co ci z tego czekania wyjdzie myślisz? ;)
OdpowiedzUsuńco mi wyjdzie? już wyszło mi coś pięknego. czekam, żeby nadal takie pozostało.
UsuńMialam kiedyś temat o Mezopotamii na studaich :p
OdpowiedzUsuńzaciekawił Cię?
UsuńTak. :) ale to nie studia historyczne ani humanistyczne :p
Usuńwięc co to za studia?
UsuńJak dla mnie ciekawy kierunek z możliwościami. Ale tu trzeba jednak umieć rozwiązywać zadania - bo przeważa chemia ;)
Usuńa więc co to za kierunek? :d
UsuńZgaduj zgadula :p
UsuńI?:p
Usuńnie mam pojęcia. czemu nie chcesz zdradzić? :p
UsuńPodpowiem Ci, ten kierunek związany jest ze zdrowiem :p Odpowiem Ci na to pytanie na mailu :p
Usuńzatem czekam na maila. dlaczego nie chcesz przyznać się na blogu? ;d
UsuńBo to nie jest niczyja sprawa co robię i czym się zajmuję :p
Usuńaha...
UsuńCzyżby się coś zmieniło? ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie - artystycznie napisane!
nie zmieniło się, to taka mała retrospekcja. miałam ochotę sobie powspominać.
Usuńdziękuję :-)
Szkoda ;c. Ale może lepiej patrzeć w przyszłość - no na pewno dużo lepiej spoglądać w teraźniejszość, o ile ja sobie przypominam, rozpamiętywanie dla mnie kończyło się zawsze źle.
UsuńA tak z innej beczki, kiedy będziesz się bronić?
tylko, że ta moja retrospekcja to jakby potwierdzenie teraźniejszości :-)
Usuńjuż 15 :-(
O mamo! Czyli niezłe zawirowania!
UsuńW takim razie, trzymam mocno kciuki, żeby wszystko poszło pomyślnie! ;-)
lekkie zawirowanie, ale da się żyć :-)
Usuńdziękuję, ale sama wątpię, że pójdzie pomyślnie :-(
czy nie na tym to polega? doskonałość w niedoskonałości?
OdpowiedzUsuńbyć może. ale ludzka natura jest wybredna. dąży do perfekcji, zamiast cieszyć się tym, co ma.
Usuńmoże to po prostu niechęć do stania w miejscu?
Usuńbyć może. ale tak czy inaczej czuję, że dążenie do doskonałości może być niezdrowe
Usuńmasz rację. ale może tu chodzi o sam ruch a nie osiągnięcie celu?
Usuńodwieczna potrzeba rozwijania się. może. może. najprzyjemniej goni się króliczka.
Usuńgoni się go, ale własnie po to tylko żeby gonić a nie złapać.
Usuńbo złapany króliczek nie daje już takiej satysfakcji.
Usuńdoskonałość byuwa idiotyczna.
OdpowiedzUsuńBliskość bywa tak samo destrukcyjna jak odległość. Żadna ze skrajności nie zmienia nas. Ale na tym przecież polega cała zabawa - bardzo długie kilka dni!
skrajności nie zmieniają nas, ale męczą, doprowadzają do szaleństwa. doskonałość jest skrajnością, więc, masz rację, jest idiotyczna.
UsuńWypróbowałam już skrajności. Ja nie potrafię "być w granicach normy"
UsuńNie wiem czy służy. Ale zdecydowanie lepiej mi w moim mało realnym świecie. Nie boję się tak.
czego boisz się w 'normalnym' świecie?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNad uczuciem się nie panuje może sie zrodzi i nas usidlić :) Mam nadzieje, że wam się uda :* Rzadna para nie jest dosklnala i to chyba jest piękne - inaczej byłoby nudno
OdpowiedzUsuńchyba dopiero prawdziwe uczucie pokazuje człowiekowi jaki jest naprawdę. wydobywa jakieś wewnętrzne dobro :d
UsuńMiłość tak, ale zakochanie robi nas ślepymi Dopiero jak stan zakochania mija okazuje się czy to miłość
Usuń100% racji. ale po ponad 5 latach związku ciężko ciągle tkwić w fazie zakochania :d
UsuńSami dla siebie w pewien sposób na pewno możecie być doskonali.
OdpowiedzUsuńchyba wady przeważają. wady, które nas niszczą.
UsuńSą na prawdę nie do zaakceptowania?
Usuńsą do zaakceptowania. dlatego ze sobą jesteśmy. ale wiem też, że gdyby nie one, było by cudownie.
UsuńA teraz nie jest? W każdym związku chyba są lepsze i gorsze momenty.
UsuńMam tak z przyjaciółmi. Czasami nie potrafię zaakceptować zachowań które poprzedniego dnia zupełnie mi nie przeszkadzały.
właśnie, to też zależy od nastroju.
UsuńCzasami mnie to wkurza. Człowiek to dziwne stworzenie :P
Usuńnie da się zaprzeczyć. czasami wystarczy, że zaświeci słońce, a już jesteśmy szczęśliwsi :-)
Usuńserce wybrało. lepiej chyba nie dążyć nawet do doskonałości, wydaje mi się,że najlepszym co możemy zrobić to pielęgnować uczucie,które powstało. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmoże to i dobrze, że nie możemy odpowiadać za wybory naszego 'serca'. dobrze, że nie możemy wszystkiego ściśle kontrolować. to byłoby niesłychanie nudne.
Usuńwszystko ma plusy i minusy. a życie bez jakichkolwiek problemów czy zwrotów akcji byłoby nudne, z tym się zgodzę.
Usuńja sobie tłumaczę to w ten sposób, że po to zsyłane są na nas te wszystkie problemy, żebyśmy podjęli próbę rozwiązania ich, wzmocnili swoje siły i pewność siebie. żebyśmy uwierzyli, że nie ma barier nie do pokonania.
Usuńa nie masz czasem wrażenie,że mimo że powinniśmy się po takich wydarzeniach czegoś nauczyć często nie potrafimy zastosować tego w następnych próbach losu?
Usuńbyć może. wbrew pozorom, rzadko kiedy potrafimy uczyć się na własnych błędach.
Usuńjakieś lekarstwo?
Usuńnie znam skutecznego. po prostu za każdym razem, kiedy dostaniemy w dupę, warto się nad tym zatrzymać, przeanalizować i znaleźć powody. nic tutaj nie odegra takiej roli jak rozsądek.
UsuńTaka już jestem. Uciekam. Zapadam się w sobie. Mam pełno strachu, o którym boję się mówić. Czy to nie irracjonalne? Bać się nawet samego strachu? I wielu, wielu innych.
OdpowiedzUsuńRazem możecie być doskonali. Ty posiadasz coś, czego mu brakuje. On natomiast ma to, czego Ty potrzebujesz. To wszystko jest na swój sposób niesamowite. Szczęścia. ;*
OdpowiedzUsuńmoże rzeczywiście jesteśmy własnym dopełnieniem. szkoda tylko, że dopełniamy się również własnymi wadami.
UsuńMarzymy o ideałach, zakochując się całkiem przez przypadek w całkiem zwyczajnych osobach. I każdy jest na swój sposób doskonały. Trzeba po prostu spojrzeć na siebie/niego pod odpowiednim kątem.
OdpowiedzUsuń