15 czerwca okazał się być dla mnie wyjątkowym dniem. Tego dnia, po trzech latach wyczerpującego wysiłku intelektualnego, wielu nieprzespanych nocach, ciężkich stadiach zaawansowanej depresji, udało mi się w końcu uzyskać wykształcenie wyższe, zwieńczenie codziennych męczarni, które beznamiętnie serwował mi Uniwersytet Wrocławski. I ze zdziwieniem przyznać muszę, że obrona licencjacka okazała się być dla mnie najłatwiejszym egzaminem, jaki na studiach mógł mi się przydarzyć. Cóż, mimo faktu, iż półroczne pisanie pracy nie zdołało wyczerpać mnie do cna, uważam, że zasłużyłam na tygodniowy odpoczynek. Dlatego opuszczam Wrocław, wracam do domu, rodziny , oczywiście, oczekując od niej pochwał. :-)
Ale 15 czerwca to też 5 i pół roku z nim. To sushi, kino, kwiaty. To coś najpiękniejszego, co tylko mogło mi się przytrafić. Niepoliczalne piękno. Nieopanowane szczęście.
Dziewczyny, serdecznie proszę Was o zarejestrowanie się na tej stronce, koniecznie klikając z podanego linku. Zajmie Wam to co najwyżej 3 minuty, a ja co miesiąc będę miała przyjemność odbierać darmową paczuszkę z kosmetykami. Również Was zachęcam do zbierania punktów i testowania nowinek kosmetycznych bez ograniczeń. Z góry dziękuję wszystkim tym, które wesprą mnie swoją rejestracją :-)
Wreszcie jakaś mega pozytywna notka. Cieszę się razem z Tobą, nawet nie wiesz jak bardzo. I gratuluję ! :*
OdpowiedzUsuńdziękuję :* masz rację, ostatnio za dużo tu było mojego pesymizmu.
Usuń:*
Usuńjesteś ze swoim chłopakiem 5 i pół roku ? o matko. jak udało Ci się tyle wytrzymać ?
zarejestrowałam się na tej stronie. nie wiem, czy Ci to pomogło, czy dobrze to zrobiłam.
sama nie wiem jak tego dokonałam :d w sumie, gdy ludzie się do siebie przywiążą, nie jest tak ciężko.
Usuńdziękuję za zarejestrowanie, jedna ten link, który wkleiłam jest chyba jednak niedobry, bo nie wbija mi punktów. muszę napisać maila do administratora tej strony i się dowiedzieć o co chodzi.
no to się dowiedz, z chęcią pomogę :)
Usuńja chyba nie umiałabym z nikim tak długo wytrzymać.
jeszcze nie dostałam odpowiedzi na maila... :/
Usuńdlaczego tak sądzisz?
GRATULACJE!
OdpowiedzUsuńWidzisz, nie taki diabeł straszny, jak go malują! ;-)
O co chodzi z tą rejestracją?
dziękuję :-) zdecydowanie nie jest straszny, wręcz bardzo sympatyczny :d
Usuńkażda rejestracja poprzez link polecający, który dodałam w poście, daje mi 5 punktów. Muszę uzbierać 100 punktów, żeby co miesiąc dostawać darmową paczuszkę z kosmetykami, więc byłabym wdzięczna za każdy punkt. zachęcam też do samodzielnego zbierania punktów :-)
I pochwały Ci się należą ;)
OdpowiedzUsuńniby tak, chociaż satysfakcja z tej oceny trochę spadła, kiedy sama przekonałam się, że zdanie licencjatu dzisiaj to tak naprawdę żaden problem :-)
UsuńGratuluję, Kochana! To dobrze, że osiągnęłaś swój cel :)
OdpowiedzUsuń5 i pół roku? Jestem pod wrażeniem, masz prawdziwe, największe na świecie szczęście :*
dziękuję :*
Usuńwiesz... racja, mam szczęście, ale to też kwestia wyboru, bo z drugiej strony przez te 5 lat mogłabym zdobywać masę nowych doświadczeń. nie mówię, że związki są złe. ale na pewno są ograniczające.
żałujesz?
Usuńnie, nie żałuję. chodzi mi o to, że dziewczyny, które nie są w długich, stałych związkach, jak ja również nie powinny tego żałować. każdy medal ma dwie strony.
Usuńto dobrze, masz racje.. to tez zalezy od ludzi, jedni wola 'cieszyc sie radoscia' jak najdluzej, inni wola stabilizacje w zwiazku
Usuńzapytalas, czy to nie jest odpowiedni moment - nie jest, bo nie jest juz jedynym [na tym waznym polu] facetem w moim zyciu
a Ty, jaką drogę wolałabyś obrać. dużo dziewczyn pisze mi, że zazdroszczą. a ja niekiedy zazdroszczę im :-)
UsuńTo pozazdrościć i studiów i związku, oby tak dalej :*
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
Usuńtylko nie wiem czy jak mi przyjdzie szukać pracy, każdy będzie mi tak zazdrościł studiów... :d
Pięć i pół roku?! Łaał. Z jednej strony, chciałoby się napisać "podziwiam i gratuluję wytrwałości", a z drugiej - choć może to dziwnie zabrzmieć - zazdroszczę. Po prostu. I kolejnych rocznic Wam życzę :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
Usuńrzeczywiście, trzeba uzbroić się w wytrwałość i nauczyć się niestety korzystać z kompromisów.
No trzeba. Czasem próbuję sobie wyobrazić samą siebie w takim związku. Zawsze dochodzę do wniosku, że zostawiłby mnie przy pierwszej lepszej okazji.
Usuńdlaczego? uważasz, że nie byłabyś zdolna do kompromisów?
UsuńZnam siebie. Jestem zazdrosna, uparta, często niemiła, chamska i złośliwa, bardzo.
Usuńojej. właśnie wymieniłaś wszystkie moje cechy :d
UsuńNo w sumie tak, z tym można sobie przecież jakoś poradzić. Moim największym "defektem" jest chyba to, że na dłuższą metę nienawidzę ludzi zbyt blisko siebie. A "związki" to kontrola, dla mnie zbyt duża.
Usuńmasz rację, nie można być w związku i równocześnie być niczym nieograniczany, wolny i niezależny.
UsuńNo właśnie. Zdaję sobie z tego sprawę. A wiesz, mnie jest w stanie zdenerwować to, że przyjaciele dzwonią do mnie kilka razy dziennie. Ja potrzebuję wolności. Od czasu do czasu odpoczynku, dnia dla siebie, weekendu z dala od wszystkich i wszystkiego. I z jednej strony jestem świadoma tego, że mając kogoś mogłabym to zmienić, sama siebie, bo chciałabym przede wszystkim jego. Z drugiej? Boję się, że jednak niekoniecznie. A poza tym... boję się rezygnacji. Mojej lub jego, na rzecz związku.
Usuńja również zawsze byłam samotnicą. bardzo lubię mieć czas tylko dla siebie. jednak od czasu, kiedy jestem w związku, moja potrzeba samotności, zminimalizowała się. sama z siebie. chyba przerosła ją potrzeba bycia z Nim. a wcześniej miałam podobne dylematy jak Ty.
UsuńWidzę, że i Ty przybywasz by dręczyć rodzinę swoją osobą w wakacje :P
OdpowiedzUsuńoj tak. mimo wszystko tylko na około tydzień, żeby nie stać się bezwzględną sadystką. potem planuję znaleźć pracę.
UsuńMoja Dręczycielka już okupuje dom i pokój i co więcej ma to zamiar robić do października :P.
UsuńIle masz już punktów na tym shinybox (chyba tak to się nazywa:P)?
ja tylko do lipca. potem wracam do Wrocławia, bo w mojej miejscowości nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem :p
Usuńoj, 30 :/ wiesz, że mi w ogóle tego nie wbija?! napisałam maila, zobaczymy jak zareagują.
Moja siostra miała jechać do Niemiec - do pracy, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie.
UsuńNo ja też mam 30. Koleżanka mi się zalogowała na to, ale chyba tego samego komputera nie można i dlatego nie dają mi więcej :/
też bym chętnie wyjechała do Niemiec, ale niestety sama trochę się boję. a ludzie z mojego otoczenia są wyjątkowo negatywnie nastawieni do Niemców.
Usuńto chyba nie chodzi o to. moja siostra dodała mi 10 punktów z dwóch własnych maili. a potem już nic nie szło, z komputera mojego chłopaka, od koleżanek. po prostu nie nalicza tego :/ napisałam do nich maila i nie doczekałam się odpowiedzi.
No tak samemu to to nie jest chyba za bardzo mądre, ale z kimś to już co innego.
UsuńTo niech będą nastawieni pozytywnie do euro, a nie do Niemców :P.
Może się im coś tam pochrzaniło :/? Szkoda, bo już bym miała z 50 pkt.
wiesz. zawsze pozostają jakieś historyczne przesłanki, stereotypy. można próbować je zwalczać, ale to tak naprawdę walka z wiatrakami.
UsuńGratuluję tytułu licencjata :) Mnie obrona czeka jutro z samego rana, ale jeszcze się nią nie przejmuję.
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
Usuńjak poszła obrona? :-)
Na 5 :) Wcale nie było ciężko, więc dziwiłam się koleżankom z seminarium, ze tak przeżywały ją wczoraj i jeszcze dzień wcześniej :|
Usuńmnóstwo moich znajomy jeszcze z lo miało ostatnimi czasy obrony i dosłownie nikt nie powiedział, że było ciężko, wręcz przeciwnie - niczego łatwiejszego na studiach nie przeszli. dlatego dołączam się do opinii, że obrona to wyłącznie formalność, chociaż napisanie pracy było momentami dla mnie problemem.
UsuńU mnie też nikt jakoś obrony nie przeżywał, ale one chyba musiały przeżyć to na własnej skórze, żeby się przestać przejmować. Oj, też miałam chwile zwątpienia pryz pisaniu pracy i czasami miałam wątpliwości, czy kiedykolwiek uda mi się ją skończyć pisać...
Usuńpowiem Ci, że jak dla mnie najgorszy był etap tzw. dopieszczania, czyli poprawiania przypisów, literówek, jakichś niewielkich błędów. oczywiście, czytałam po poprawkach moją pracę 2 razy. ale kiedy zaczęłam uczyć się na obronę, zorientowałam się, że mimo wszystko jakieś litrówki zostały, podczas gdy praca oprawiona już leżała u promotora i recenzenta...
UsuńDla mnie najpierw najgorsze było to, jak niby miałam mnóstwo kserówek, a okazało się, że nie za bardzo mam z czego napisać nawet pierwszy rozdział. I później, jak promotorka zniszczyła mi wizę 3. rozdziału i jak musiałam pisać po jej myśli...
UsuńHa! Jak oddałam moją pracę, to moja promotorka zrobiła taką straszną minę i mówi do mnie: "Dziecko! Dlaczego Ty masz "Wydział ekonomiczny" napisany z małej litery?!"... ;P
mój promotor ma około 80 lat i jedyne, co od niego słyszałam to: "doskonale, pani Katarzyno", chociaż jestem przekonana, że nie przeczytał nawet jednego rozdziału w całości :d
UsuńMoja promotorka też do najmłodszych nie należy, ma tak około 60-70 lat. Ale ona nam nic na bieżąco nie sprawdzała, tylko pod koniec maja kazała wydrukować prace w trzech egzemplarzach, wszystko oddała podpisała i dopiero później wzięła się za czytanie. Ale wtedy przeczytała wszystkie w całosci.
Usuńw sumie przeczytała, kiedy nie było już możliwości poprawy. trochę dziwnie...
UsuńNo dokładnie. Ale ona już chyba taka jest i pomimo to, wszystkie seminarzystki napisały prace całkiem ładnie :)
UsuńPodziwiam ludzi, którzy piszą pracę licencjacką. Wujek pokazał mi swoją. Toż to prawdziwa książka powstaje !
OdpowiedzUsuńmoja wyszła na 68 stron. to nie jest takie skomplikowane jak się wydaje, zwłaszcza, że ma się rok na napisanie pracy :-)
UsuńNo to wujek miał dłuższą, ale to zależy od tematu.
UsuńNie wiem czy trudne, ale mnie to przeraża .. ; /
może wujek pisał pracę magisterską? one muszą mieć od 70 do 120 stron :-)
UsuńGratuluję licencjata i życzę wielu,wielu rocznic z Nim :)
OdpowiedzUsuńdziękuję i dziękuję :-)
Usuńgratuluję :)
OdpowiedzUsuńteż dość sympatycznie wspominam moją obronę licencjatu :)
dziękuję :-)
Usuńsympatycznie to znaczy jak? :-)
komisja była dość miła i w sumie bardziej interesowała rozmawia między sobą niż ja co akurat mi się podobało bo nie robili problemów i było miło :)
Usuńjakbym czytała o swojej obronie :d w sumie to była 5-minutowa pogawędka z promotorem, który wymyślał mi już tematy do pracy magisterskiej :d
Usuńno i fajnie ^^
Usuńja jestem na etapie pisania swojej, ale mój aktualny promotor jest strasznie nieogarnięty, więc tym razem obawiam się obrony :/
to może lepiej, że jest nieogarnięty? pewnie nawet nie przeczyta Twojej pracy :d
UsuńGratuluję.
OdpowiedzUsuńdziękuję :-)
UsuńGratuluję obrony licencjatu i jednocześnie podziwiam wytrwałości w związku. ;*
OdpowiedzUsuńdziękuję :-) obrona licencjatu to akurat najmniejszy problem na moich studiach, a wytrwałość w związku przychodzi razem z przywiązaniem do drugiej osoby :-)
UsuńJednak mało znam par, które są razem tak długo.
Usuńja też. z 4,5.
Usuńgratulacje zarówno obrony i jak i takiego stażu:) podziwiam.
OdpowiedzUsuńdziękuję :-)
Usuńpodziwiasz moją cierpliwość czy trwałość związku? :-)
to się łączy wydaje mi się, może i ja wybiorę się na studia do wrocławia;)
Usuńmasz rację, wiąże się. ale trwałość związku bardziej kojarzy mi się z uczuciem, cierpliwość - być może ze strachem przed samotnością.
Usuńoo, a wiesz już jaki kierunek? :-)
ja od dawna nie jestem w związku, na wszystko przyjdzie czas,
Usuńdo wrocławia akurat złożyłam na farmację, ale to nie pierwszy wybór. próbuję na stomatologię, bo poprawiałam maturę w tym roku,ale jakieś zabezpieczenie muszę mieć;)
pewnie, nie ma się co spieszyć :-) w tym wieku najważniejsza jest samorealizacja.
Usuńgratuluję wyboru, bardzo dobre kierunki. niestety strasznie oblegane. ale wierzę, że Ci się powiedzie. trzymam kciuki :-)
Super! Cieszę się razem z Tobą :*
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam we Wrocławiu a zawsze podobało mi się to miasto. Szkoda, że jest tak daleko bo wybrałabym się tam na studia.
dziękuję :*
UsuńWrocław jest piękny, ale z czasem atmosfera tego miasta zaczyna przytłaczać. atmosfera obowiązku.
Nie ma za co :)
OdpowiedzUsuńPewnie wiesz co mówisz bo spędzasz dużo czasu właśnie tam. Ale mimo wszystko chciałabym spróbować. Chciałabym chociaż tam pojechać i pozwiedzać.
jasne :-)pozwiedzać zawsze warto, bo naprawdę jest co.
Usuńa tak nawiasem mówiąc, moja przyjaciółka śmieje się ze mnie, że mieszkając już 3 lata we Wrocławiu, nie wybrałam się jeszcze do zoo :d
Ja właśnie wczoraj rozmawiałam z tatą i też powiedział, że zabierze mnie kiedyś do zoo xDD
Usuńja też muszę, ale ciągle nie mam czasu, robię coś innego itp. a poza tym, zoo to mimo wszystko spory wydatek.
UsuńA ja mimo wszystko bym się tam wybrała, może mi się kiedyś uda :)
UsuńGratulacje :) a Wrocławia nie lubię :p
OdpowiedzUsuńdziękuję :-)
Usuńa dlaczego? :p
Nie jest rzeczywiście taki super. A do bycia w związku chyba zwyczjanie nie nadaję się.
Usuńok.
UsuńGratuluję bardzo serdecznie obrony. Mnie czeka to niestety za rok. :(
OdpowiedzUsuńdziękuję :-)
Usuńdlaczego za rok? miałam wrażenie, że teraz kończysz 3 roku, przynajmniej tak wywnioskowałam z Twoich wpisów.
Nie, nie. Dopiero zakończyłam 2 i myślę dopiero nad tematem licencjatu ;)
Usuńto nie wiem skąd ta moja pomyłka :-)
Usuńa masz już jakieś pomysły co do tematu pracy?
Mam trzy pomysły. Pierwszy to "mobbing" w Zakładzie Poprawczym w...; Drugi to rodzaje popełnianych przestępstw przez nieletnich w mieście... w latach;Trzeci to temat dotyczący DDA.
Usuńbrzmi ciekawie, chociaż o pedagogice-psychologii nie mam za dużego pojęcia :-)
UsuńGratuluję obrony :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :-) nie taki diabeł był straszny :-)
Usuńdokładnie tak ;)
Usuńale ja i tak mam tendencje do panicznego stresu :d
UsuńW takim razie: gratuluję! ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję, sama szczerze myślałam, że będzie gorzej :d
UsuńJa mam podobnie. Wolę płakać, że poszło mi źle, bo przeważnie są większe szanse na zdobycie wyższego wyniku. Kiedy mówię, że coś mi dobrze poszło, to przeważnie ledwo zdaję. -.-
Usuńtaaak, wolę się mile zaskoczyć marudząc, że nic nie umiem niż rozczarować, podczas gdy byłam pewna , że poszło mi dobrze :-)
UsuńNic tylko pogratulować :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :-) jednak pojawia się pytanie: obrona i co dalej?
UsuńCoś się wymyśli :)
Usuńciężkie, ciężkie decyzje.
UsuńTo bardzo, ale to BARDZO Ci gratuluję takiego osiągnięcia - zarówno jeżeli chodzi o studia jak i życie uczuciowe. Tylko tak trzymaj dalej :*
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :*
Usuńpostaram się, bo chyba taka stabilizacja jest tym, czego potrzebuję najbardziej :-)
Gratulacje! Oj jest co świętować :)
OdpowiedzUsuńdziękuję !
Usuńjuż wielkrotnie oblane :d
Nie wiem czego gratulować... związku czy pracy :p
OdpowiedzUsuńmoże bardziej związku, bo on wymaga najwięcej pracy tak naprawdę :-)
UsuńOby jeszcze więcej tego szczęścia :)
UsuńGratuluję. I związku i obrony. Cgolernie dużo wysiłku i myślenia, co?
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj sobie. Szukaj słońca.
Zarejestrowane.^^
dziękuję za rejestrację :-)
Usuńdużo wysiłku zajęło mi samo pisanie pracy, za to obrona to naprawdę łatwizna :-)