niedziela, 29 lipca 2012

autodestrukcyjne, destrukcyjne auto.



Księżyc wstydliwy podgląda mnie przez okna. Ubiera w banały i konsekwencje. Podsłuchuje nieme szepty, przeszywające rozciągłe pauzy. Kpi sobie z mętnych monologów. O czym one są? Niewzruszenie przesiewa słowa przez próżnię. Wycisza skupiska emanacji, sylab ogniska zapalne. Każe pobrzmiewać nieistotnym  szczątkom liter.  Chłonę szalenie te paradoksy. By móc przetrwać kolejne mdłe konfrontacje ze wschodami Słońca. Mniej ckliwie. Niezachwianie. Bardziej spójnie.
Świt czeka wiernie przy łóżku. Ubiera mnie w codzienność. 

*

Od wtorku zaczynam pracę. Mój cel to przetrwać 1,5 miesiąca w miejscu, którego nienawidzę i nie zwariować.

cudowne!

186 komentarzy:

  1. cudowny utwór. (uśmiecham się)
    nocą paradoksy, strachy wychodzą z szafy, siadają na parapecie i patrzą wyczekująco, mając nadzieję, że człowiek nie zmruży oczu. usiądź przy nich. nie po to by przetrwać. po to by spróbować je zrozumieć. okiełznać. zaprowadzić z powrotem do szafy. zasnąć. snem spokojnym, jagodowym. a później sama ubrać się w codzienność. z uśmiechem na ustach.
    jaka to praca ? trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszyscy jesteśmy otaczani paradoksami i, chcąc nie chcąc, stapiamy je ze sobą każdego dnia. nie warto próbować je zrozumieć, one służą temu, by przyzwyczajać nas do siebie. tylko i wyłącznie.
      telemarketing. ble.

      Usuń
    2. wybacz, ale potwierdzam : ble (śmieję się)
      a ja mimo wszystko próbuję je zrozumieć... wiem, że czasem trzeba nam coś po prostu przyjąć, zaakceptować. a ja nie jestem znowu aż tak matematyczna by tłumaczyć wszystko. ale niektóre paradoksy warto zrozumieć... przynajmniej ja tak czuję.

      Usuń
    3. miałaś okazje pracować w telemarketingu? :-)
      próbujesz je zrozumieć - co z tych prób wychodzi?

      Usuń
    4. (uśmiecham się) na całe szczęście nie. ale mnie samo słowo czasem odrzuca. nienawidzę pracy przy komputerach, telefonach... nienawidzę reklam. a najbardziej mnie wkurzają ludzie wydzwaniający do mnie i nakłaniający do kupna czegoś mimo wyraźnego "nie! dziękuję". wiem, że to jest ich praca, ale nie znoszę tego...

      uważam, że nie warto się śpieszyć. podejrzewam, że będę próbowała je pojąć aż do końca mojego życia. choć wiesz... czasem mam wrażenie, że ludzi okrywa taki płaszcz paradoksów. chyba nawet jestem jedną z takich osób. ale ludzie nie lubią trudności, znaków zapytania. i omijają takich szerokim łukiem. ja poznałam kilka takich paradoksów. (uśmiecham się) poświęciłam im uwagę, w pewien sposób "rozgryzłam", a z jednym z nich jestem w związku. także - było warto.

      Usuń
    5. zwłaszcza, że wbrew pozorom, to naprawdę męcząca praca. prywatnie nie lubię się ludziom narzucać, nie bywam nachalna. ta praca mnie do tego zmusza. poza tym klienci zdarzają się być tacy niewyrozumiali. dzwonię do nich ze sprzedażą internetu na komórkę, a oni zarzucają mnie swoimi problemami związanymi ze zbyt wysokim abonamentem czy brakiem zasięgu i nie sposób wytłumaczyć im, że nie mam na to najmniejszego wpływu.

      chyba uświadomiłaś mi najbardziej oczywistą rzecz na świecie. że ludzie sami dla siebie nawzajem stanowią największe paradoksy :-)

      Usuń
    6. czasem po prostu dzwonicie w najmniej spodziewanym i odpowiednim momencie. wiem, że nie możecie tego wiedzieć. pamiętam, że rok temu mój dziadek miał wypadek samochodowy, dostaliśmy informację, że jego stan jest krytyczny i nie ma szans na przeżycie. z drżącymi rękoma, łzami w oczach jechałam z moim ojcem do szpitala... w właśnie wtedy ktoś zadzwonił próbując namówić mojego ojca już nawet nie pamiętam na co. powiedział: "nie, nie dziękuję. nie jestem zainteresowany", a ktoś coraz bardziej naciskał... to nie jest dobre wspomnienie. nie potrafiłabym tak pracować.

      każdy z nas jest paradoksem. (uśmiecham się) więc czasem warto spróbować odszyfrować kogoś... bo może pod tym szczelnym płaszczem skrywa się ktoś niesamowity, ktoś kto skradnie nasze serce.

      Usuń
    7. oczywiście, w 100% zgadzam się z Tobą, bo i mnie takie telefony drażnią. niestety nie mamy najmniejszego wpływu na to, jaki moment na rozmowę wybierzemy. jednak mimo wszystko, uważam, że ludzi powinno być stać na kulturalne zakończenie rozmowy, bez bluzgów i pretensji. ja nienawidzę siebie za to, że w pracy taka jestem, a raczej muszę być. każdy z nas ma za sobą menadżera, dla którego pojedyncza umowa to świętość nad świętościami i gdyby nie ta presja z ich strony, z pewnością zbierałabym wyłącznie stawki godzinowe, a nie sprzedażowe.

      otóż to. szkoda, że dzisiaj większość spogląda wyłącznie na naszą powierzchowność.

      Usuń
    8. podobno te rozmowy są nagrywane? skoro ktoś będzie próbował zakończyć rozmowę łańcuszkiem wulgaryzmów, nie grozi mu za to jakaś kara ? zawsze mnie to zastanawiało. (nie to, że mam ochotę was zbluzgać ;p)

      niestety. żyjemy w takich czasach. ale skoro my mamy tą świadomość - nie bądźmy jak reszta. czasem chciałabym żyć wcześniej... za czasów długich sukni, zdobywania kobiety serca przez schadzki, kwiaty, szarmanckość... ;>

      Usuń
    9. są nagrywane, ale nawet jeżeli jakiś klient zwyzywa konsultanta, nie poniesie z tego tytułu żadnych konsekwencji - "ryzyko zawodowe" :d nagrywanie rozmów służy raczej po to, żeby klient mógł się odwołać do rozmowy, jeżeli uzna, że został oszukany.

      a mnie ta szarmancja, kwiaty, zdobne suknie z kolei bardzo kojarzą się z powierzchownością. tyle, że wówczas, rzeczy te były przeznaczone dla nielicznych. dzisiaj każdy próbuje wykreować swój wizerunek, próbuje odzwierciedlić siebie jak najlepiej, chociażby poprzez strój i niestety każdy ulega temu zjawisku. i każdy ulega skłonności do oceniania naszej powierzchowności. koło się zamyka.

      Usuń
    10. ^^ dobrze wiedzieć. mnie zawsze spinało, że coś mi się "wymsknie" mało przyjaznego i zostanę za to jakoś ukarana. przynajmniej tak działa odstraszająco informacja na początku rozmowy, że wszystko jest nagrywane.

      akurat te suknie były tylko moim skojarzeniem z dawniejszymi stuleciami. nie musi być pięknych sukien. chodzi mi głównie o mentalność ludzi. bo widzisz... właśnie ja czuję, że dziś wszystko jest bardziej "na pokaz", niż kiedyś.

      Usuń
  2. piosenka cudna.
    a cel na najbliższy miesiąc mam taki sam. już mi mdło, jak o tym myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w Holandii :D a Ty?:)

      Usuń
    2. w telemarketingu :d
      wooow, dlaczego się nie cieszysz? ja bym skakała z radości, gdybym moje codzienne 6-godzinne ględzenie mogła zamienić na pracę w Holandii :d

      Usuń
    3. bo nijak się ma ta praca do czegokolwiek w moim przyszłym życiu ;p a poza tym nie lubię tego kraju.

      Usuń
    4. uwierz mi, że moja praca to skrajny biegun w stosunku do moich pasji i zainteresowań. to taka raczej opcja 'na przemęczenie się'.
      dlaczego nie lubisz Holandii? :-)

      Usuń
    5. moja tak samo ;)
      ten kraj jest za płaski, za kartonowy, za sztuczny... oni tutaj mają gotowe obiady w zamrażalkach sklepowych, które wystarczy wsadzić do mikrofali. i ci ludzie jacyś tacy nieciekawi... no nie moje klimaty generalnie;)

      Usuń
  3. nocą wszystko jest bardziej ckliwe, jakoś tak przeżywamy intensywniej, czasem zbyt przesadnie. analizy, samotne w głowie monologi bezsensowne. a zaraz niewyspana dostrzegasz, że znów dzień i szara rzeczywistośc i nowa porcja błędów do analizowania nocą.

    powodzenia z tą pracą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie. dzień wszystko upraszcza. przywraca powszedniość.
      cierpliwość mi się raczej przyda :d

      Usuń
    2. w dzień nie jesteśmy pozostawieni sami sobie, zawsze znajdzie się coś do zrobienia co nie pozwoli nam się skupić na tym, co naprawdę nas trapi i boli.

      no to cierpliwości życzę :*


      p.s. piosenka very good.

      Usuń
    3. za to wieczorami miewamy niewygodną skłonność do podsumowań. okazuje się, że nagle pobudzamy w sobie uczucia kompletnie oderwane od codzienności.
      dziękuję :* będzie mi niewiarygodnie potrzebna :d
      p.s. piękna, prawda? szkoda, że tak mało znana.

      Usuń
    4. To prawda, wieczorami też budzą się w nas wszelkie lęki, powracają wspomnienia, które chcielibyśmy głęboko schować i ich nie pamiętać. nocą wszystko jest inne.

      p.s. rzeczywiście, nigdy nie słyszałam. ale warta uwagi.

      Usuń
    5. dlatego właśnie kiedyś nie lubiłam nocy.
      p.s. inne piosenki Marble Sounds również, polecam :-)

      Usuń
    6. Ja już się pogodziłam z tym. Noce czasami też mogą być przyjemne, ale właśnie tylko czasem.

      przesłucham na pewno wszystkie :)

      Usuń
    7. oczywiście. ja marzę o nocy nad morzem. od zachodu do wschodu Słońca.

      Usuń
  4. Nocą wszystko jest inne, bardziej oddziałujące, bardziej tajemnicze, po prostu - bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardziej wewnętrzne, duchowe. bardziej osadza się na nas.

      Usuń
    2. Właśnie o czymś takim myślałam :)

      A czym się zajmujesz w pracy?

      Usuń
    3. dzwonię do klientów Orange i sprzedaję (wciskam) im pakiety internetowe na telefon 100 i 300 MB. naprawdę niewdzięczna praca. nienawidzę siebie za nią 6 godzin w ciągu dnia.

      Usuń
    4. Oj, współczuję :| Ja nigdy nie odbieram telefonów, jak dzwoni do mnie ktoś od operatora, a jeśli już to mówię, że jestem zajęta. Wiem, że nie pomagam ludziom, ale cóź.

      Usuń
    5. powiem szczerzę, że wolę klientów, którzy nie odbiorą, oszczędzą mnie i sobie zbędnego ględzenia, niż tych, którzy wysłuchają mojej przemowy, wdadzą się w dyskusję, a potem mimo wszystko podziękują.

      Usuń
    6. A musisz zadzwonić w ciągu dnia pracy do określonej liczby potencjalnych klientów, czy po prostu do tylu, żeby Ci zleciało te 8 godzin pracy?

      Usuń
  5. Gratuluje pracy, daj znać jak Ci idzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę, nie ma czego. nienawidzę jej. i jeszcze nędzne zarobki.
      ale na pewno dam znać jak mi idzie :-)

      Usuń
    2. Z czasem się pewnie przyzwyczaisz ;) Ważne, że zdobywasz należyte doświadczenie ;) Reszta jakoś sama się ułoży..

      Usuń
    3. pewnie się przyzwyczaję, najgorsze są pierwsze dni. co do zdobywania doświadczenia - niestety ten rodzaj pracy nijak ma się do wymarzonego sobie przeze mnie zawodu. powinnaś napisać: 'ważne, że zdobywasz należyte korzyści pieniężne', choć i tak bardzo marne :d

      Usuń
    4. To napiszę tak:
      Ważne, że coś robisz i się nie nudzisz, a dostajesz za to pieniądze ;)

      Usuń
    5. jasne, za bezproduktywne marudzenie w domu nie dostawałabym pieniędzy :d

      Usuń
  6. Skąd inspiracja na taki bardziej wyniosły post? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem. pisałam go mnóstwo godzin. w nocy. głupie, kilka zdań pisać tak długo.

      Usuń
  7. Nie lubię nieprzespanych nocy, podczas których za dużo jest czasu na poważne przemyślenia. Często od tego uciekam, tchórz ze mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w jaki sposób uciekasz?
      czasami noce same zmuszają nas do przemyśleń, ciemność, zamiast zamykać, otwiera nam powieki, a wieczorny chłód każe czuwać. ja nie umiem uciekać. to wszystko jest silniejsze.

      Usuń
    2. Wystarczy, że włączę muzykę - nie lubię jej słuchać wyłącznie jako "tła" do czegoś, moim zdaniem o muzyce też trzeba pomyśleć - noc to dobry czas na to. A do tego pozwala mi to uciec od natłoku innych myśli.

      Usuń
    3. dla mnie muzyka to doskonałe tło. dodaje dramatyzmu smutnym sytuacjom, pozwala bardziej się wzruszać przy wspomnieniach minionych przeżyć.

      Usuń
    4. To też - czasami tego użytkowania nie da się uniknąć. Ja lubię kontemplować "co artysta miał na myśli". Śmieszne, bo wychodzi mi to tylko w muzyce i malarstwie, w poezji jestem beznadziejna!

      Usuń
    5. naprawdę? być może wynika to z Twoich pasji? skupiasz się wyłącznie na tym, co naprawdę przykuwa Twoją uwagę. wiele osób nie ma cierpliwości do poezji, ja nierzadko również. czyje wiersze próbowałaś interpretować? :-)

      Usuń
    6. Sama wierszy nie interpretuję, jedynie w szkole. Zazwyczaj dostajemy wiersze poetów XXI-wiecznych, świeżutkie, no ale z tego typu "nowoczesnych", a więc jak dla mnie pozbawionych sensu. Z bardziej znanych nazwisk, kilkakrotnie zabierałam się za Szymborską, ale jej twórczość zupełnie do mnie nie przemawia.

      Kurczę, a to jest dziwne, bo czasem cienka jest granica pomiędzy wierszem a piosenką. Na przykład moim zdaniem twórczość Boba Dylana to śpiewana poezja, jego teksty to nie zwykłe słowa piosenek.

      Usuń
    7. szczerze mówiąc, ja również nie rozumiem zachwytów nad twórczością Szymborskiej. na pewno jest w niej jakiś ułamek geniuszu. ale widocznie nie mnie ten pierwiastek wydobyć i zrozumieć.

      dokładnie. co sądzisz o poezji śpiewanej? :-)

      Usuń
    8. Poezja śpiewana jest zupełnie nie w moim stylu, jeżeli masz na myśli tę naszą, rodzimą. Podobają mi się niektóre teksty, jednak nie odpowiada mi muzycznie po prostu.

      Usuń
    9. rozumiem. ja do poezji śpiewanej mimo wszystko mam słabość, ponieważ wykonywałam ją przez dwa lata mojego życia. prywatnie gustuję w nieco innych gatunkach muzycznych, ale mimo wszystko sentyment pozostał i chętnie do niej wracam. :-)

      Usuń
    10. Oddałabym wszystko żeby umieć śpiewać, chociaż trochę :D

      Usuń
  8. oby praca nie była taka zła;)
    noce uwielbiam. zawsze wydaje mi się,że noce wszystko jest wyraźniejsze. wyostrzone i głębsze. widzimy.czujemy.jesteśmy. bardziej. szczególnie kiedy sen leży skulony obok i nie dotyka rzęs.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co kto lubi. ja nie lubię :-)
      również uwielbiam wieczory. być może nawet nie ze względu na to, że wszystko jest inne. ze względu na to, że ja staję się inna.

      Usuń
    2. mają w sobie coś niezwykłego. masz rację,noce zmieniają ludzi. odsłaniają zakamarki za dnia śpiące.

      Usuń
    3. albo zasłaniają te widoczne ze dnia :-)

      Usuń
    4. to też:) ale podczas pełni takich jak ostatniej nocy nie wiem czy da się cokolwiek zasłonić:)

      Usuń
    5. wszyscy skarżą się na pełnię. ja nawet jej nie zauważyłam :d

      Usuń
    6. ja lubię pełnię. światło nocą idealnie podkreślające jej magię.:)

      Usuń
    7. noce w ogóle bywają magiczne. czasami nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele dzieje się, gdy leżymy już w łóżkach.

      Usuń
    8. chciałabym być w wielu miejscach naraz często nocami. by oglądać je z każdej perspektywy.

      Usuń
    9. być nocnym obserwatorem. moje niespełnione marzenie.

      Usuń
  9. a jaka ta praca? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. telemarketing. czyli gówno.

      Usuń
    2. ale jednak coś, teraz, jak pracy nie ma, to trzeba brać co jest :)

      Usuń
    3. tak zrobiłam, brałam co jest. w końcu lepsze 1000 zł niż nic. chociaż na pewno będę szukać dalej, a nóż trafi się coś lepszego.

      Usuń
    4. na pewno się coś znajdzie fajniejszego ;)

      Usuń
    5. oj nie wiem, nie byłabym taką optymistką :d

      Usuń
    6. ja jestem przesadną optymistką, wszystko widzę przez różowe okulary :D

      Usuń
  10. W nocy całkiem inaczej się zachowujemy. Chociaż mi się wydaje, że nocą jestem jakaś taka prawdziwsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nocą człowiek nie musi zakładać maski, tak bardzo powszechnej za dnia. ponieważ w nocy mrok może zamaskować nasze prawdziwe uczucia przed innymi.

      Usuń
    2. Nie ograniczamy nawet myśli :)

      Usuń
    3. może Ci, którzy za dnia muszą się nieźle namęczyć, żeby wykreować własny wizerunek, taki jakimi chcieli być widziani, a wieczorami zostają pozostawieni samym sobie, takimi jakich siebie nie lubią.

      Usuń
    4. Nie da się zawsze być w 100% sobą :)

      Usuń
    5. rzeczywiście, są sytuacje, kiedy trzeba być nienaturalnie grzecznym i kulturalnym :d

      Usuń
    6. A czasami przydałoby się być nienaturalnie wrednym, brakuje mi tego :D

      Usuń
  11. Co to za praca? Ja dwa dni byłam zrywać owoce. Dzisiaj przerwa i od jutra do soboty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w telemarketingu.
      zadowolona jesteś z pracy? :-)

      Usuń
    2. Myślałam, że będzie gorzej. Ale jest na lajcie. Dziennie 50-60 zł także jestem zadowolona. Do soboty rwę, potem jest koniec.

      Usuń
    3. fajnie :-) mnie koniec pracy czeka jakoś 7 września. przynajmniej tak planuję.
      wiesz już na co przeznaczysz oszczędności? :-)

      Usuń
    4. Musiałam kupić sobie kilka rzeczy.

      Usuń
    5. I zapłacę we wrześniu za szkołę.

      Usuń
    6. ja uwielbiam trwonić zarobione pieniądze na własne zachcianki :d

      Usuń
    7. No przyznam się, kupiłam sobie spodnie, trzy bluzki, papierosy i rurki z kremem :D

      Usuń
    8. udane zakupy :-) też sobie obiecuję, że wybiorę się na takie po wypłacie :d

      Usuń
    9. Gdybym miała stałą wypłatę wybierałabym się na takie co miesiąc :)

      Usuń
  12. A mi się nie udało z pracą. Co będziesz robić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wciskać ludziom internet na komórkę :p
      dlaczego nie wyszło? :-( może jeszcze coś znajdziesz!

      Usuń
    2. Haha, to lepsze niż moje niedoszłe zrywanie truskawek :D Bo mieszkam na końcu świata.

      Usuń
    3. nie wiem co bym wolała. przy zrywaniu truskawek nie męczy Cię presja wywierana przez menadżerów :d
      czyli gdzie?

      Usuń
    4. Ale męczy Cię ból wszystkiego, upał\deszcz i 10 h dziennie roboty siedem dni w tygodniu ;)
      Gdzieś gdzie nie ma pracy, ludzi, ani pieniędzy.

      Usuń
    5. więc chyba rzeczywiście wolę 6 godzin dziennie przy komputerze, ze sparaliżowanymi mięśniami twarzy :d
      są takie miejsca? :d

      Usuń
    6. Ha no właśnie :D Sąąą i moje 'szczęście' jest takie, że tu mieszkam xD

      Usuń
    7. ale czy takie 'odludzie' nie ma swoich uroków? :-)

      Usuń
    8. nie, zdecydowanie nie xD

      Usuń
  13. Dlaczego akurat praca, której nie lubisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic innego nie mogłam znaleźć. wyszłam z założenia, że lepsze to niż nic i jakoś zdołam się te 1,5 miesiąca przemęczyć.

      Usuń
    2. Masz rację. trzeba próbować... kasa piechotą nie chodzi.

      Usuń
    3. zwłaszcza w dzisiejszych czasach :-)

      Usuń
    4. Ostatnio znalazłam dychę na ulicy, da się żyć ;p

      Usuń
    5. wow, może to jakieś fatum? przyciągasz samoistnie pieniądze - to znak pomyślności materialnej w przyszłym życiu zawodowym :d

      Usuń
    6. W to wątpię, bo z własnej woli chciałabym zostać nauczycielką :p

      Usuń
  14. Aleś się nastawiła na "nie". Więcej optymizmu, nasze myśli do nas wracają. Powodzenia!

    Co do artystycznego Księżyca, dzisiejszej nocy, chciałam go przekląć, bo nie miałam jak zasłonić sobie okna i świecił mi po oczach. ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nastawiona jestem na nie, bo miałam okazję spędzić w tej pracy 3 miesiące, tyle, że za dobrą kasę. chciało mi się pracować. teraz zarobki zostały masakrycznie wręcz zminimalizowane, więc mój zapał ostygł...
      nie mów tak! chciał po prostu o sobie przypomnieć. może za mało go doceniasz? :d w końcu taki jest piękny :-)

      Usuń
    2. gdzie Ty się podziewasz, że Twój blog nie istnieje ? ! ? !

      Usuń
    3. Uuu, to faktycznie, jak zarobki obniżone - sprawa niezbyt fajna. Ja przepracowałam miesiąc, wypłaty jeszcze nie dostałam, mniej więcej spodziewam się na ile mogę liczyć - fajerwerków nie ma. Tylko, że akurat w moim przypadku nie mogłam mówić o tym, że nienawidzę miejsca pracy, bo panowała tam wspaniała atmosfera, którą tworzyli ludzie. Praca sama w sobie niezbyt wdzięczna, tym bardziej, że trafiali się kupujący, którzy traktowali nas pracowników, jak popychadła, ale dało się przeżyć. ;-)
      I w takim razie mam nadzieję, że dasz radę. Jak człowiek zaciśnie zęby, potrafi wiele znieść ;-*.

      Księżyc zrobił mi to samo dwa dni z rzędu. To nie było fajne...

      Blog istnieje, ma się dobrze, nawet nowy post jakoś niedawno dodałam. Nie wiem, czemu onet tak wariuje, ale ponoć za niedługo platforma blog.onet przerzuca się na blog.pl, więc mam nadzieję, że wreszcie wszystko będzie ładnie działało. ;-)

      Usuń
    4. rzeczywiście atmosfera jest chyba kluczowym elementem przesądzającym o chęci do pracy. gdzie miałaś okazję pracować? wywnioskowałam, że zajmowałaś się sprzedażą.

      Usuń
  15. Noce są jakieś kojące. Czasem bardzo bolesne, bo głośniejsze są nasze myśli. Ale mimo wszystko, piękne są, bynajmniej te letnie wieczory.

    Z pracą to już tak bywa, że nie zawsze się robi to co lubi. Ale od czegoś trzeba zacząć, dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piękne. ale najbardziej refleksyjne są zimowe wieczory :-)
      trzymam się tej myśli :-)

      Usuń
    2. czy ja wiem, latem wieczór jest taki przyjemny...cieplutki :>

      Usuń
    3. co kto lubi. ja, pod względem upodobań klimatycznych, jestem zdecydowanie typem skandynawskim :-)

      Usuń
    4. mi ostatnia zima dała nieźle w kość. i od tej pory ubóstwiam lato :D

      Usuń
    5. ja jestem wybitnie odporna na mrozy, wiatry. od kilku dobrych lat nie zdarzyło mi się chorować zimą.
      a jak jest u Ciebie pod tym względem? :-)

      Usuń
    6. oj, u mnie to tragedia. od małego zawsze często chorowałam. mam mega osłabioną odporność. lekki wiaterek i już gardło-katar-kaszel i po mnie.

      Usuń
  16. Półtora miesiąca zleci ci okropnie szybko.
    Mój cel?
    Wrzesień. Przetrwać dziesięć miesięcy w miejscu, którego nienawidzę. Przepraszam, dwadzieścia, bo to dwa lata liceum.

    Ale ja nie narzekam.

    Pomyśl sobie, że to przecież praca, wypłatę dostaniesz. Niestety, czasem trzeba zrobić coś wbrew sobie, ale potem efekty pracy cieszą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że zleci szybko, chociaż zdarzają się chwile zwątpienia - 6 godzin w pracy to dla mnie jak wieczność. tylko ta wypłata (niska, bo niska) podtrzymuje mnie teraz na duchu.
      dlaczego akurat wrzesień? wracasz do Hiszpanii?

      Usuń
    2. Nie możesz o tym tak uporczywie myśleć. Kiedy ja skupiam się na odliczaniu minut do końca czegoś tam, to czas okropnie mi się wlecze.

      Taaaaaak. Niestety, tylko miesiąc miałam wolny od Hiszpanii. Od września zaczyna się koszmar. Na samą myśl przechodzą mnie ciarki.

      Usuń
    3. masz rację. tylko jak zająć myśli czymś innym?

      aż tak bardzo nie lubisz tego miejsca? w przyszłości zamierzasz znowu na stałe wrócić do Polski?

      Usuń
    4. No wiesz, jeśli ostatecznie skupisz się na pracy, to może i jakąś podwyżkę dostaniesz? :D A jeśli to nie jest opcja dla ciebie, to przecież zawsze zostaje liczenie baranów. A nie, to na spanie. No to... może pomyśl o tym, co sobie za zarobione pieniądze kupisz? Albo w godzinach pracy zwiedź świat w Google. Polecam.

      Samą Hiszpanię lubię, Barcelonę kocham. Nie lubię mojego miasta, jakoś nie wiążę z nim dobrych wspomnień, a to wszystko przez ludzi. No nie wiem, jeśli zapytasz mnie, co mi zrobili, to muszę się otwarcie przyznać, że... NIC. Chodzi o to, że to są ludzie z totalnie odległej planety, wiele osób bezwartościowych. Nie mają żadnych celów w życiu, spędzają życie na komputerze (Facebook) i na żaden temat nie porozmawiasz, bo nie znają nawet kultowych postaci ze świata kina albo muzyki. I nie wiem, czy tu chodzi o cały naród, czy to ja akurat trafiłam na takie grupy (kiedyś w teleturnieju pytali o Marię Curie, to koleś powiedział, że nigdy nie słyszał). Na początku to było znośne, ale ciężko na każdym kroku tłumaczyć kto to jest, na przykład, Ernest Hemingway albo Metallica (mało trafne zestawienie, ale z życia wzięte). Jedna z koleżanek stwierdziła, że RHCP to polski zespół. Inna myli Kennedy'ego z Bushem. A bywają jeszcze gorsi, którzy nie znają żadnej z wymienionych wyżej postaci. Ręce opadają, po prostu.

      No i jak tak sobie myślę o powrocie w tamte rejony, to zwyczajnie rzygać mi się chce. Wiesz, zapieram się sama w sobie rękami i nogami, ale to jest nieuniknione. Do Polski wracać nie mam zamiaru, bo dużo poświęciłam i straciłam, i ciężko byłoby mi się od nowa tutaj zaadoptować. Ale za ojczyzną tęsknię i pochodzenie podkreślam za każdym razem, przy każdej okazji. W takim razie zapytasz: czego chcesz?! No i ci odpowiem, że marzy mi się USA. Dobra, trochę banalne, ale nic na to nie poradzę. Na razie jestem zauroczona tym krajem (nie ludźmi; i w sumie sama nie wiem, co mnie tak zauroczyło, po prostu czuję jakiś "pociąg" do tego miejsca) i chciałabym spróbować swoich sił właśnie tam. Ewentualnie zamieszkać w Barcelonie.

      Długi mi coś wyszedł ten komentarz. :D

      Usuń
    5. rozumiem Twoją niechęć do tego typu ludzi, bo sama nie lubię osób, z którymi, poza banałami dotyczącymi pogody czy zakupów, nie ma po prostu o czym rozmawiać. szczerze powiedziawszy, w tej chwili nieznajomość postaci, które wymieniłaś, wydaje mi się absolutną abstrakcją. być może wynika to z niskiego poziomu szkolnictwa w Hiszpanii, o którym kiedyś wspominałaś?

      rozumiem Twoje marzenia związane ze zmianą miejsca zamieszkania, bo sama śnię co noc o pięknej Norwegii. ale dlaczego akurat USA? :-)

      Usuń
    6. Poziom szkolnictwa jest niewiarygodnie niski, ale sama już nie wiem, czy to w mojej szkole, czy to w całej Hiszpanii. Mimo wszystko istnieje wiedza książkowa i wiedza, którą możesz zdobyć oglądając wiadomości lub czytając gazety. Cóż... hiszpańska młodzież raczej nie interesuje się sytuacją na świecie, a jeśli informacje ze świata muzyki nie są o flamenco, to też się nie zainteresują.

      Szczerze? Sama nie wiem. Czytałam na temat tego kraju i oglądałam filmy, i chyba trochę się zauroczyłam. Jasne, mają swoje "słabe strony", jak każdy kraj. Chciałabym po prostu spróbować i przekonać się jak to tam jest.

      Norwegia? O, a czymże cię tak zauroczyła? :>

      Usuń
  17. ...a może jednak nie będzie tak źle?

    OdpowiedzUsuń
  18. Czyli gdzie pracujesz?

    Nie lubię już bezsenności. Nie w Krakowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w telemarketingu, sprzedaż telefoniczna. blee.

      dlaczego akurat nie w Krakowie?

      Usuń
    2. moj kotek chcial tam pracowac, ponoc dobrze platne i nie takie zle :))

      bo tutaj w nocy samotnosc odczujesz dwa razy mocniej

      Usuń
    3. wiesz... jak pracowałam tam 2 lata temu, potrafiłam zarobić 3 tys. w 3 tygodnie. teraz jednak tak zminimalizowali stawki, że dzisiaj zastanowiłabym się 3 razy zanim podpisałabym umowę. tak czy siak, obecnie jestem na wypowiedzeniu :d

      z czego to wynika?

      Usuń
    4. mozliwe, nie wiem, nigdy tam nie pracowalam :)

      z tego, ze tu miasto nie zasypia, pelno ludzi, ciagle sie cos dzieje. idac miastem noca widzisz tlum ludzi. a w tlumie ludzi najbardziej odczuwa sie samotnosc. szczegolnie, gdy idzie sie samemu.

      Usuń
  19. koi mnie to,co czytam,czasem chciałabym po prostu nie móc zasnąć..i bezsensownie wpatrywać się w zasłane ciepłą mgiełką nocne niebo i słuchać koncertu świerszczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i szukać rozwiązań w tym ciemnym niebie? i w koncercie świerszczy? myślisz, że by przyszły?

      Usuń
    2. i rozwiązania same się znajdują? problemy ulatują?

      Usuń
  20. Odpowiedzi
    1. najnudniejsza, najniewdzięczniejsza, najbardziej stresująca, jaką mogłam tylko znaleźć - sprzedaż telefoniczna.

      Usuń
    2. stresująca, to fakt. ja nienawidzę rozmawiać przez telefon z kimś kogo nie znam. nie odważyłabym się na taką pracę. byłam dziś w urzędzie pracy i nie mieli dla mnie żadnej oferty, no cóż, w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem :D

      Usuń
    3. to akurat dla mnie najmniejszy problem. najbardziej stresujący są menadżerowie i ich stałe teksty typu: 'została godzina pracy, masz zrobić jeszcze 4 umowy'. i to, że bez mrugnięcia okiem, potrafią zmieszać cię z błotem.
      cierpliwości, na pewno z czasem coś dla Ciebie znajdą. a jaki zawód możesz wykonywać?

      Usuń
    4. oni już dawno by coś znaleźli, tylko ja za każdym razem wmawiam im, że nie będę miała dojazdu.
      chyba nie wytrzymałabym w takiej pracy, gdzie odczuwałabym taki stres.

      Usuń
    5. dlaczego odmawiasz ciągle pracy? nie chcesz tak naprawdę pracować? :d

      Usuń
  21. Odpowiedzi
    1. wciskać ludziom internet na komórkę przez telefon, czyt. wysłuchiwać bluzgów, żali, oskarżeń, zbierać pretensje menadżerów.

      Usuń
    2. omg, najgorsze co może być. Też mogłam tam iść, ale odmówiłam. Ja się do wciskania kitów po prostu nie nadaję :D
      no, ale życzę powodzenia, to w końcu tylko 1,5 mies.

      Usuń
    3. oj, na szkoleniu wbiliby Ci do głowy tyle technik sprzedażowych, tak by Cię nakręcili, że na pewno byś się nadawała. nie podoba mi się, że w tej firmie wszyscy wychodzą z założenia, że klient to idiota i można go sobie okręcić dookoła palca, jak tylko się chce.

      Usuń
    4. a w ogóle to jak tak dzwonisz to wiara jest zainteresowana? bo ja to od razu mówię że nie mam czasu :D może do mnie już dzwoniłaś i tak usłyszałaś :D

      Usuń
  22. Cześć, przeniosłam się na blogspota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tego, co pamiętam, zarzekałaś się, że nigdy nie trafisz na blogspota? :d

      Usuń
  23. Wiesz, że boję się pełni księżyca? Gdy spoglądam na niego, kiedy jest w całej okazałości, to szybko, jak najszybciej odwracam wzrok, mając wrażenie, ze drzemie w nim jakaś nieczysta siła, która przeciąga mnie na złą stronę.

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może drzemie siła nieczysta. może masz nadzwyczajne zdolności psychopatologiczne, sprawdź to :d
      tak poważnie, mi księżyc kojarzy się z czymś niezwykle czystym, nieskażonym, niestrutym.

      Usuń
    2. Chyba mam, większość snów mi się sprawdza. ;)
      Patrz, jaka sprzeczność!

      Usuń
  24. Odpowiedzi
    1. zostałam konsultantem telefonicznym Orange. staram się nie zwariować.

      Usuń
    2. To chyba fajnie :) A chociaż dobrze płacą?

      Usuń
    3. Spotkałaś się już z niemiłymi rozmówcami?

      Usuń
    4. oj, nie raz. niemili to mało powiedziane. nawet komunikat o nagrywaniu rozmowy nie powstrzymał ich od zbluzgania mnie.

      Usuń
    5. Ludzie są naprawdę chamscy. Wystarczy powiedzieć "nie, dziękuję".

      Usuń
  25. Jaka to praca? Dasz radę, trzymam kciuki.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w telemarketingu. czyli coś, przez co większość z nas zdolna jest rzucać telefonem po ścianach :d
      życz mi wytrwałości :d

      Usuń
  26. Hah, no to naprawdę życzę Ci powodzenia, bo ja bym tam chyba nie wytrzymała. :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Ciężko będzie przetrwać w miejscu, którego się nienawidzi. Czemu jest tak źle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciężko, ale pozytywnie nastraja mnie myśl, że w sumie pozostało już niewiele.
      zarobki marne, praca nie do końca uczciwa, a najgorsza jest presja.

      Usuń
    2. Ale jakieś pozytywy są?

      Usuń
  28. muszę przyznać-całkiem niezła nuta:)
    noc jest porą magii. może dlatego, że mniej polegamy na oczywistosciach, które widzimy?
    zatem powodzenia w pracy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noc ubiera się w metafory. i niedopowiedzenia.
      dziękuję :-)

      Usuń
    2. nie ma za co, powidzenie się przyda, skoro to takie nieprzyjazne miejsce. właśnie-jak nocny nieraz las:)

      Usuń
  29. w nocy wszystko wygląda inaczej.. jakby lepiej?

    OdpowiedzUsuń
  30. Nocą zauważa się więcej niż w dzień. Nawet świtu się nie chce, bo przez niego trzeba na nowo wtopić się w codzienność.

    OdpowiedzUsuń
  31. oooo bd pracować :) fajnie, chociaż nie widzę entuzjazmu :D ja może w przyszłe wakacje wylecę na 2 miechy do angli, może niecałe ale takie mam plany :) a co bd porabiać?

    OdpowiedzUsuń
  32. Noc, chociaż ciemna, potrafi odsłonić tak wiele. Ale ja wole słoneczne dnie - pewniejsze.

    Będę trzymać kciuki, dosyć wysoko postawiłaś sobie poprzeczkę, skoro nienawidzisz tego miejsca ;*

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie wierzę w codzienność przy takim księżycu.^^ "Codzienność" - sam dźwięk już jest straszny.
    Ale wytrwasz. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  34. Powodzenia w pracy - przetrwasz, musisz choćby dla siebie i późniejszego zadowolenia :)
    http://all-guilty-by-association.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. Trzymam kciuki za to aby udało ci się wytrwać w pracy i oby te 1,5 miesiąca szybko zleciało!
    (parostatkiem-w-piękny-rejs.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  36. ubierania w codzienność ostatnio nie lubię.

    OdpowiedzUsuń