Powietrze opadło pod ciężarem słów.
Nie chodziło przecież nigdy o Boga. Chyba nie sądzisz, że
rzeczywiście chodzi o Boga. Raczej o bezproduktywne, światłoczułe idee. Głuche,
ślepe, nieme. Wydrążone tej części
mózgowia, która odpowiada za egzystencjalne zagubione. Wyciosane w monumentalne
skupiska neuronów, stymulatorów wewnętrznych próżni.
Nie
chodzi przecież o Boga, o arkadowy fryz na monumentalnej budowli, o
pomarszczone dłonie, skierowane
opuszkami ku niebu. I usta zmrożone, spierzchnięte, nucące
fałszywie pieśń o Wniebowstąpieniu.
Czy
naprawdę wmówiłeś sobie, że chodzi o Boga? Raczej o przerzedzone włosy,
obgryzione skórki przy paznokciach. Ludzkie nieludzkie ascezy.
Pierwiastki,
przyciągane grawitacją, tworzą przyziemną mgłę złudzeń.
*
Rzadko tutaj bywam. Rzadko bywam gdziekolwiek, poza pracą i obrębem własnego biurka. Brak czasu mści się na mnie.
Obecnie aplikuję sobie do głowy piękne porcje wiedzy, gdyż, w związku z podjęciem drugiego kierunku studiów magisterskich, skazałam samą siebie na egzaminy wstępne.
Odliczam dni do pożegnania z instytucją, którą nazywam pracą, która da mi 'pieniądze'
brak czasu dopada nas wszystkich. prędzej czy później. jaki chcesz podjąć drugi kierunek ?
OdpowiedzUsuńa Ty wierzysz w Boga, czy uważasz to za zwykłe ludzkie złudzenie ? coś co nadaje ich życiom sens, bezpieczeństwo, że po śmierci coś jest... ?
historię sztuki, bo ten kierunek pozwoli mi zrealizować moje marzenia zawodowe, mam nadzieję.
Usuńwierzę w Boga. przynajmniej chcę wierzyć. uważam, że, nawet jeśli są to zwykłe ludzkie wyobrażenia, warto z takimi złudzeniami żyć. przede wszystkim ze względu na fakt, że w jednej chwili uzyskujemy odpowiedź na milion naszych pytań, bez zastanawiania. po prostu pewne rzeczy przyjmujemy niezmiennie jako dogmat.
Spinoza powiedział kiedyś, że bardziej opłaca się wierzyć i móc liczyć po śmierci na życie wieczne, niż nie wierzyć i nie spodziewać się niczego. to bardzo ateistyczne podejście, ale ja chyba się do niego przychylam.
a co jest tymi marzeniami, jeśli mogę spytać ? (uśmiecham się)
Usuńskąd takie przemyślenia o Bogu ? (w poście też było coś o Nim wspomniane). byłam w sobotę w Częstochowie. w końcu teraz obchodzone były tam uroczystości. byłaś ? czy mimo Twojej wiary, skłaniasz się do innej strony, niż katolicyzm ?
jeżeli chodzi o marzenia zawodowe, mam nadzieję w przyszłości zostać konserwatorem zabytków.
Usuńskąd przemyślenia o Bogu? powiedzmy, że komplikacje rodzinne, chociaż problem tkwi głębiej.
skłaniałam się ku protestantyzmowi, bardziej mi odpowiada obrzędowość i dogmatyzm tego reformowanego wyznania. jednak wiem, że wierzyłabym dokładnie tak samo nawet w innej 'religii', więc to chyba nie ma większego sensu.
ja często popadałam ze skrajności w skrajność - z kompletniej niewiary (moja rodzina nie jest wierząca), przez protestantyzm, aż w końcu trafiłam na ludzi, którzy "wciągnęli" mnie w katolicyzm. i nie żałuję. (uśmiecham się)
Usuńp.s. co studiujesz? konserwator zabytków... kojarzy mi się z polskim filmem "Jasminum", widziałaś? jak nie to gorąco polecam!
Zestawiłaś dwie przeciwstawne rzeczy, dobrze zauważyłam? ;>
OdpowiedzUsuńw jakim sensie?
UsuńPierwsza część posta dotycząca Boga skojarzyła się z moim chodzeniem do kościoła sprzed lat. Bo było dla kogo, bo ksiądz był fajny i mówił sensownie, bo do kościoła chodził On. A teraz wszystko się zmieniło, ksiądz wyjechał do Austrii, On przestał mnie interesować, w moim życiu zdarzyło się tyle złego, że myślę, iż gdyby Bóg istniał, to by do tego nie doprowadził. Ale nie neguję Jego istnienia.
OdpowiedzUsuńBędzie ciężko, ale kształć się, kształć, na dobre Ci to w przyszłości wyjdzie :*
mówi się, że po to Bóg czyni nas silnymi, żeby zsyłać na nas krzyż, z którego dźwiganiem możemy sobie poradzić. wierzysz w to?
Usuńoj, jest ciężko. mam dosyć.
Tak, w jakimś reportażu niedawno zetknęłam się też z takim wyjaśnieniem i chyba jest ono trafne. Tylko ludzie słabi nie dają rady udźwignąć tego krzyża. A ja dam radę, chociaż czasem jestem wkurzona na to wszystko, co się wokół mnie dzieje.
UsuńAle pomyśl, ile z tego korzyści!
Przynajmniej brniesz do przodu, a ja dalej stoję w miejscu.
OdpowiedzUsuńjak na razie tylko staram się brnąć do przodu. dlaczego twierdzisz, że stoisz w miejscu?
UsuńBo ani studiów nie mam, ani roboty...
UsuńA jak tam w tej znienawidzonej przez Ciebie pracy? Znaleźli się jacyś życzliwi ludzie po drugiej stronie telefonu? ;>
OdpowiedzUsuńoj, nie sądzę. w tym momencie powinno przyjść mi około pięciu listów z wezwaniem do sądu za dzwonienie po 20 :-)
UsuńPraca zżera czas doszczętnie, coś o tym wiedziałam. Zastanawiam się tylko, co gorsze - chroniczny brak czasu, czy permanentna nuda?
OdpowiedzUsuńwolę permanentną nudę! zdecydowanie! ale najwyżej przez tydzień.
Usuńhahahaha, toż to oksymoron :D.
UsuńTak to już bywa z tym czasem, jesteśmy bezsilni - rzeczywistość jest zupełnie inna niż byśmy się spodziewali. praca, nauka, bezradność... samo życie niestety.
OdpowiedzUsuńjakaś recepta, żeby nie zwariować?
Usuńzakochać się.
UsuńIdea Boga wymyślonego przez człowieka, żeby mu było lepiej nie ujmuje mu świętości. Tak mi się wydaje. Spełnia swój cel - ludzie czasami chcą być tego niby-Boga lepsi.
OdpowiedzUsuńGdzie pracujesz? Jakież to studia, że masz egzamin wstępny?
w 100% zgadzam się. jeżeli Bóg jest fikcją, nie bez powodu została ona przez człowieka wykreowana.
Usuńw call center, na szczęście już nie.
historia sztuki.
idee tak, ale czy bezproduktywne?
OdpowiedzUsuńwyczytałam gdzieś tam wyżej, że chcesz na historię sztuki - zastanawiam się, czy też się na to nie porwać w przyszłym roku...
Co studiujesz?
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać szkoły i egzaminów semestralnych. Wszystkich egzaminów.
OdpowiedzUsuńJa teraz mam tyle wolnego czasu, że chętnie bym się zamieniła ;)
OdpowiedzUsuńchyba nie jesteś zadowolona z zarobków w tej pracy, co ? :)
OdpowiedzUsuńTo Ty chciałaś pieniądze zarobić w pracy?! Niemożliwe... Nie tutaj i nie tak ;\
OdpowiedzUsuńMusisz dać radę.
OdpowiedzUsuńA brak czasu nie mści się na Tobie, po prostu może zbyt wiele spraw ciąży na Tobie?
Czas nie będzie mścił się wiecznie. Przecież powróci, może nawet w nadmiarze?
OdpowiedzUsuńUcz się, ucz. Pewnie coś z tego kiedyś będzie.^^
Myśli o Bogu. Ach, jak ja lubię słychać Twoich Myśli. Tęskniłąm już za tym.
Wierzę, że dasz radę z egzaminami. Wszystko jest dla ludzi. :)
OdpowiedzUsuńZobacz, że nawet tu Cię wyśledzę. Może pamiętasz, jak kiedyś odwiedzałaś painted-girl na Onecie. Tymczasem, jak sama zauważyłaś, Onet ześwirował i zmusił mnie do podjęcia radykalnego kroku - przeprowadzki na blogspota. Od dziś jestem dostępna pod adresem zapiski-grafomanki, jeśli jeszcze jesteś ciekawa moich wypocin ;)
OdpowiedzUsuńJedno wielkie wow co do Twojej kariery naukowej. Ja zaczynam 3 i ostatni rok studiów pierwszego stopnia i aż boję się myśleć co będzie dalej. Trzymaj się ciepło :)