sobota, 17 listopada 2012

7 x ja


Zdaję sobie sprawę, że z ogromnym opóźnieniem, ale postanowiłam wziąć udział w zabawie, do której bardzo dawno temu wytypowała mnie Sapientia, dotyczącej siedmiu rzeczy, których o mnie nie wiecie. 

1. Czołowa fanka kotów. 
Uwielbiam koty. Wszystkie. Długo zastanawiałam się nad tym, dlaczego akurat te zwierzaki budzą we mnie tak ogromną sympatię i doszłam do wniosku, że powodem jest utożsamianie się mnie z ich niezależną, egocentryczną, nieufną naturą.Sama mam trzy kotki i fascynuje mnie, jak wysoki może być stopień komunikacji z tymi czworonogami, które na każde moje słowo odpowiadają miauknięciem. Jak w ogóle można nie kochać kotów?

2. Perfekcjonistka.
Tak, u mnie wszystko musi być idealnie wykonane, dopracowane. Każde zadanie, które przed sobą stawiam, musi być zrealizowane w 100 procentach. To naprawdę bywa męczące, ale moja nieznośna natura nie pozwala mi być z siebie zadowoloną, jeśli coś nie jest zrobione perfekcyjnie. Na przykład, przed obroną licencjacką, moją pracę czytałam około siedem razy, tylko po to, żeby wyłapać ostatnie literówki. Wiem, zboczenie, które zresztą dotyka także innych, bardziej przyziemnych, płaszczyzn życia. Potrafię na przykład dosłownie minutę przed wyjściem zmienić cały swój strój, jeżeli uznam, że któryś z elementów nie pasuje, albo w tempie ekspresowym zmyć i nałożyć ponownie makijaż. 

3. Mogłabym mieszkać w Skandynawii
I to nie tylko ze względu na moje zamiłowanie do niskich temperatur. Moja fascynacja krajami tego regionu osiągnęła swój szczytowy punkt, kiedy zakochałam się w dziwnie-pięknych, nieco psychodelicznych dźwiękach skandynawskiej muzyki elektronicznej, kiedy do późnej nocy wgłębiałam się w kolejną pozycję literatury skandynawskiej. 

4. Sentymentalistka. 
Nie jestem osobą o jakimś szczególnie wielkim pierwiastku wrażliwości, natomiast ogromnym sentymentem darzę przedmioty. Stąd pewnie bierze się moje kłopotliwe chomikowanie. Szafa pęka w szwach, a ja nie potrafię nic z niej wyrzucić. Mój pokój stał się składowiskiem suszonych kwiatów, które zabierają mi coraz więcej życiowej przestrzeni, ale przecież każdy z nich przypomina mi o jakiejś cudownej sytuacji.

5. Połowę życia spędzam w bibliotekach
Z jednej strony wiąże się to z mniej przyjemną stroną studiowania i faktem, iż wszelka potrzebna mi literatura jest "dostępna wyłącznie na miejscu", z drugiej jednak strony, biblioteki i czytelnie to jedyne miejsca, w których mogę naprawdę się skupić. Widok pogrążonych w lekturze ludzi i, przede wszystkim, naukowa atmosfera takich miejsc, zwielokrotnia mój zapał do pracy.

6. Nienawidzę kawy.
Dla wielu osób, kubek kawy stanowi podstawę udanej reszty dnia. Ja natomiast, nienawidzę i nie pijam. Już sam aromat drażni moje kubki smakowe i zmysły węchowe, dając znać żołądkowi, aby uruchomił mechanizm niebezpiecznych reakcji. Być może właśnie ta nietypowa niechęć do kawy jest powodem totalnego uzależnienia od innej używki, bez której funkcjonowania sobie nie wyobrażam. Herbata, najlepiej zielona z miodem.

7. Półistnieję,
Ponieważ nie ma mnie na żadnym z portali społecznościowych co, swoją drogą, skutecznie utrudnia mi komunikację. Nie lubię obnosić się ze swoim życiem prywatnym, nie opowiadam o nim ludziom, którzy niewiele dla mnie znaczą, a konto na facebooku czy twitterze poniekąd wymusza pewien stopień ekshibicjonizmu. Za to, wśród moich znajomych, funkcjonuję dumnie jako jedna z ostatnich posiadaczek komunikatora GG!

Oh Land - Speak Out Now 
Placebo, Pixies - Where Is My Mind?  mistrzostwo świata.

86 komentarzy:

  1. lubisz niskie temperatury? podziwiam :) mnie dzisiaj prawie szał ogarnął gdy wyszłam na dwór i odczułam to zimno.. nienawidzę zimna i zimy ^^
    a z tą kawą to chyba tak jest, albo się ją lubi albo nienawidzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja uwielbiam zimę, ciepłe swetry i grzane wino :d lato i upały przywodzą mi na myśl jedynie spoconych w tramwaju ludzi i spływające makijaże :d
      a Ty jesteś fanką kawy? :-)

      Usuń
    2. dlatego ja jestem po środku i uwielbiam wiosnę :)
      zdecydowanie tak :)

      Usuń
    3. bo wszystko budzi się do życia? nawet ludzie po depresyjnej zimie :d
      ostatnio trafiłam w internecie na artykuł: co kawa, którą pijesz, mówi o Twojej osobowości? :d

      Usuń
  2. Chciałabym kiedyś pojechać do Norwegii.
    Koty są świetne, ale mama nie chce się zgodzić, żeby przygarnąć chociaż jednego. Niestety wystarczają jej dwa psy i chomik :c
    Ja czystej kawy nie lubię, w sensie bez cukru i bez mleka, ale np 3 w 1, lub latte, albo cappuccino już tak.:)
    Jeeezuuu, świetny cover Placebo *.* Ten z czarnymi włosami ma lepszy głos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żartujesz? ja bym chciała pojechać i już tu nie wrócić :d
      z dwoma psami jest już pewnie dużo kłopotu, ale koty potrafią same o siebie zadbać. nie potrzebują takiej opieki jak psy, wystarczy nauczyć ich paru sztuczek np. załatwiania się do kuwety (co jest bardzo łatwe, bo koty lubią dbać o czystość). problem jedynie w tym, że potrzebują dużo swobody i mieszkając w mieście, może być z tym ciężko. a do gryzoni jakoś nie mam serca :d
      ja kawą katuję się wyłącznie podczas sesji, ale tylko i wyłącznie po to, żeby nie spać :d

      Usuń
    2. Ja bym chyba nie potrafiła rozstać się z Polską. Mimo, że nie jest tu za wspaniale, to jednak trzyma mnie to wszystko tutaj.
      No właśnie to samo mówiłam mamie, że one mają swój własny świat i nie wymagają za dużej opieki. Może ją jeszcze przekonam.:)
      Gryzonie są takie potulne, uwielbiam swojego BeNa, choć nie śpi u mnie w pokoju, bo hałasuje, ale uwielbiam.
      Ja staram się jej nie pić za często, bo wiem, że to jednak kofeina i te sprawy, ale w niedzielne popołudnie do ciasta, lub w tygodniu wieczorkiem podczas oglądania filmu...:)

      Usuń
    3. z Polską jako miejscem rozstałabym się bez chwili wahania.jedyne, co mogłoby mnie powstrzymać przez wyjazdem to obawa przed opuszczeniem rodziny i przyjaciół.
      ja miałam świnkę morską, ale jakoś szczególnie za nią nie przepadałam :p

      Usuń
    4. W sumie gdyby nie rodzina i przyjaciele, też bym mogła wyemigrować. Jednak życie chociażby w Londynie to zupełnie co innego niż w Warszawie.
      Też kiedyś miałam świnkę i również nie przypadła mi do gustu. :D Ale chomik to zupełnie co innego *.*

      Usuń
    5. już same obcowanie na co dzień z inną, niż nasza, kulturą, jest mega fascynujące :-)
      chomik mojego kuzyna przysporzył mi niezłej traumy w dzieciństwie, więc raczej nie przekonam się do tych stworzonek :d a co do świnki... nie wiem, może ja nie miałam do niej serca, może brakowało mi cierpliwość i podejścia, ale nie dało jej się oswoić.

      Usuń
  3. Wiesz, że jesteśmy totalnie od siebie różne? Aż ciężko mi uwierzyć, że znalazłyśmy wspólny język - Ty kochasz koty, ja nie cierpię, jesteś perfekcjonistką - ja totalne przeciwieństwo, nie cierpisz kawy - ja uwielbiam. Łączy nas lubienie bibliotek. Jednak mimo to jakoś się dogadujemy :D.

    Spieszę z wiadomością, że gmail zrobił mi technicznego psikusa i mój blog zniknął (ale mam nadzieję wróci). Kiedy wróci - lub gdy ewentualnie będę musiała założyć nowy drugi raz - powiadomię i wyjaśnię o co dokładnie chodziło.

    Pozdrawiam! ;-*

    PS Uprzedzam, że wytypuję Cię do kolejnego łańcuszka jak już się dostanę do tego mojego bloga :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeciwieństwa się przyciągają podobno :d powiem szczerze, że osoby o podobnym do mnie charakterze, zainteresowaniach itp. nie są dla mnie szczególnie ciekawym 'obiektem badania' :d wolę odmienności :-)
      właśnie dzisiaj zamierzałam dostać się na Twojego bloga i bardzo się zdziwiłam, kiedy pojawił się błąd. mam nadzieję, że szybko to wyjaśnisz :-)
      ok, ok, typuj sobie, w przeciwnym razie znowu będę przynudzać sentymentalnym marudzeniem :d

      Usuń
    2. Jestem, wróciłam, już egzystuję w blogosferze:

      http://wlepkawmetrze.blogspot.com

      Usuń
    3. Za ten okrzyk radości mam dla Ciebie prezent: nominowałam Cię do odpowiedzenia na jedenaście wymyślonych przeze mnie pytań :D.

      Usuń
  4. 2., 3., 4., 6., 7. - definiujesz nie tylko siebie. Jakbym widział też mnie w tym wszystkim. Z tym, że koty mniej niż psy. A w bibliotece tylko dla przyjemności, chociaż studiuję.
    P.S.: Już drugi raz na Twoim blogu widzę, więc się cieszę. Musiało wywrzeć ogromne wrażenie. "Where is my mind" - kultowe, tym bardziej, jeśli ktoś poświęca się także kinematografii (Pixies, akurat w tym przypadku).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie sądziłam, że mamy ze sobą tyle wspólnego. bardzo się cieszę :-)
      taaak, Pixies 'odkryłam' stosunkowo niedawno i zakochałam się. pewnie ich piosenki pojawią się tu jeszcze parokrotnie :-)

      Usuń
  5. Skandynawia jest mega fascynująca, przez chwilę myślałam o wyjechaniu tam na studia.
    A kawa jest ohydna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co Ci przeszkodziło w podjęciu tej decyzji?
      100% racji!

      Usuń
    2. Pieniądze oczywiście...

      Usuń
    3. no tak. mówi się o tym, że pieniądze nie mają wielkiego znaczenia, ale z ilu marzeń musimy rezygnować przez ich brak.
      a o jakim konkretnie kraju myślałaś?

      Usuń
    4. Danii lub Szwecji. Wybrałam już nawet uczelnie :P

      Usuń
    5. ojj, dużo bym dała za przynajmniej kilka dni w Szwecji :-)
      spotkałam się też opinią, że kraje skandynawskie to kraje smutne. ludzie nie wychodzą w domu, rzadko kto prowadzi intensywne życie towarzyskie, ale nie wiem na ile to prawda...

      Usuń
    6. W każdym bądź razie mają dobry poziom edukacji. To wiem.

      Usuń
    7. jakie kierunki Cię interesowały?

      Usuń
    8. Coś z relacjami międzynarodowymi, projektowaniem multimedialnym (z czego bardzo szybko zrezygnowałam) i moją ukochaną psychologią z kryminologią ;)

      Usuń
    9. i tym samym zajmujesz się w Polsce? :-)

      Usuń
    10. Tak, mam na oku psychologię sądową, stosunki międzynarodowe, bezpieczeństwo wewnętrzne i... wojsko ;D A kryminologi ani kryminalistyki niestety nie oferują polskie uczelnie :(

      Usuń
  6. Jakbym o sobie czytała! Koty, bibliotek, sentymenty, Skandynawia. Czy to przypadkiem nie jest mój blog? ; )
    Koty są cudowne, dlatego staram się pomagać jak mogę w schronisku dla zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę trochę podobieństw i trochę różnic. Ale generalnie wielu rzeczy się domyślałam.
    Where is my mind.^^ hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co nas różni? :-)
      czego się domyśliłaś i jakim sposobem?! :d myślałam zawsze, że mój blog niewiele o mnie zdradza :-)

      Usuń
  8. Jak to dobrze, że nie ja jedna jestem antyfanką kawy. Czasem mam wrażenie, że pochodzę z zupełnie innej planety, ale niczego z kofeiną nie toleruję na dłuższą metę. O kotach pisałam już tyle, że nie będę się powtarzać, ale muszę wtrącić irytujący znaczek, który wyrazi moją miłość <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też miewam takie wrażenie, zwłaszcza kiedy z każdej strony bombardują mnie pytania znajomych: idziemy na kawę? chyba wiele osób nie przyjmuje po prostu faktu, że kawy MOŻNA NIE LUBIĆ
      pisząc o kotach cudem się pohamowałam przed dodaniem tego irytującego znaczka :d

      Usuń
  9. Jeśli chodzi o perfekcjonizm to mam podobnie tylko teraz przejawia się on u mnie w trochę mniejszym stopniu niż kiedyś. Też potrafię zmienić cały strój przed wyjściem i oczywiście przez to czasem się spóźniam, ale źle się czuję, kiedy coś jest nie tak, kiedy coś jest niedopasowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, kiedy czuję, że coś jest niedopasowane, niedobrze na mnie leży itp. potrafię mieć cały dzień zmarnowany, bo zamiast się skupić na danej chwili, ja ciągle myślę o tym, że coś jest nie tak.
      w jaki sposób zminimalizowałaś swój perfekcjonizm? :-)

      Usuń
    2. Ja poza tym, że bez przerwy o tym myślę to czuję, że marnuję swój cenny czas i ogólnie mam przez to popsuty humor. Gorzej, kiedy już naprawdę nie mam czasu na zamianę np. bluzki, bo ostatni autobus mi ucieknie i muszę w niej gdzieś wyjść. Czuję się wtedy strasznie niekomfortowo.

      Zminimalizowałam go trochę dzięki ludziom, z którymi na co dzień przebywam. Oni nie przywiązują do perfekcjonizmu zbyt dużej uwagi i z czasem ich nastawienie do niego zaczęło mi się udzielać za co jestem im wdzięczna. :)

      Usuń
    3. przeżywam dokładnie takie same katusze :d zdaję sobie sprawę z tego, że to chore, ale jakoś nie potrafię olewać takich detali jak ubiór czy makijaż. może wynika to z mojego podejścia, że jednak wygląd jest ważny i otwiera nam dużo więcej możliwości? nie wiem.
      również przebywam w otoczeniu ludzi, którzy nie przywiązują wagi do perfekcjonizmu, ale to mnie nie hamuje. muszę być idealna i w tym dążeniu znajduję sobie jakichś wyimaginowanych rywali...

      Usuń
    4. Dobrze wiedzieć, że ktoś ma podobnie. :D Ja w sumie nigdy nad tego typu perfekcjonizmem się nie zastanawiałam. Również nie wiem przez co on się u mnie pojawił. Może po prostu mamy tak od zawsze.

      Ja żadnych rywali sobie jeszcze nie znajduję, bo nikt nigdy nie będzie w stu procentach osobą idealnie perfekcyjną. Zawsze też znajdzie się ktoś bardziej dokładniejszy.

      Usuń
    5. mój problem polega na tym, że ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę, a mimo wszystko ten perfekcjonizm nadal jest naczelnym punktem mojego życia. wiem, że ludzie ze mną nie rywalizują. to chore prześciganie się we wszystkim istnieje tylko w mojej głowie.

      Usuń
  10. A ja nałogowo pochłaniam kawę :) Nie wyobrażam sobie dnia bez niej!
    To, że nie masz konta na fejsie, to coś dość oryginalnego w tych czasach. Mimo że nie lubię tej strony, mam konto, ponieważ służy mi ono do komunikacji (nie mam gg). Ale strasznie wkurza mnie właśnie ten ekshibicjonizm, wystawianie swojego życia na widok publiczny. Naprawdę nie obchodzi mnie, co kto jadł na śniadanie, albo z kim i dokąd wychodzi na imprezę...

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz... szczerze mówiąc brak konta na takich stronach społecznościowych strasznie utrudnia mi komunikację. ale to nie do końca moja wina. niektórzy zapominają po prostu, że istnieje przyrząd zwany telefonem albo chociaż skrzynka mailowa.

      Usuń
  11. Nielubienie kawy chyba staje się modne, takie hippsterskie ;P

    Ojej, Placebo :D <3 Brian <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to?! niemożliwe! więc chyba zacznę ją lubić, żeby nie stać się mainstreamowa :d
      powiedz mi tak z ręką na sercu, podoba Ci się on wizualnie? (nie bierzemy pod uwagę walorów wokalnych). moja siostra twierdzi, że jest piękny, a ja tego piękna dojrzeć nie potrafię :d

      Usuń
    2. No jakoś takie odniosłam wrażenie ostatnio ^^

      Podoba mi się, ale nie w każdej odsłonie, a miał ich mnóstwo :) poza tym lubię go za osobowość, która oczywiście łączy się pewien sposób, poprzez styl bycia, z wyglądem zewnętrznym co mi pasuj ;) nie jest on w moim typie, ale koniec końców podoba mi się ;P

      Usuń
    3. jeżeli chodzi o mnie, całkowicie nie mój typ. ja biorę pod uwagę wyłącznie blondynów :d
      ale z moich obserwacji wynika, że zdecydowanie lepiej mu w krótkich włosach :d

      Usuń
    4. albo w łysych włosach jak w teledysku 'Meds' :d

      Usuń
    5. nie no, łysy to może nie... :D

      Usuń
  12. OMG! Ależ my do siebie podobne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1, 2, 3, 4 (w połowie), 5, 7 (od niedawna).

      Usuń
    2. czyli zlikwidowałaś facebooka? :-)
      a 4 w połowie, co konkretnie oznacza? :d

      Usuń
    3. Dokładnie :)
      Jestem sentymentalistką, ale nie lubię chomikować. Trochę się wyklucza, ale... mam jednak parę rzeczy bardzo ważnych, których szybko nie wywalę ;D

      Usuń
    4. chyba właśnie najbardziej chodzi o te 'ważne rzeczy' i robienie z nich swego rodzaju 'amuletów'. ja np. mam takie podejście do biżuterii - uważam, że ta, którą dostałam od osób dla mnie ważnych, przynosi mi szczęście. głupie :d

      Usuń
    5. Skąd ja to znam? ;D

      Usuń
  13. Magia bibliotek istnieje. Uwielbiam patrzeć co mądrego czytają inni i wtedy dopiero czuję, że naprawdę studiuję - taki posmak średniowiecznych żaków :P Siedzisz nad milionem książek i notujesz na rozwalonych kartkach.
    Czytelnie są absolutnie magiczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój promotor kiedyś zwrócił mi uwagę na to, o ile my dzisiaj mamy łatwiej. kiedyś pisanie pracy naukowej odbywało się za pomocą maszyny do pisania i każdy błąd, dodatkowa wstawka oznaczało ponowne przepisanie co najmniej jednej strony. koszmar! Ci to musieli nie lubić książek :d

      Usuń
    2. też tak sobie myślę - nie było KSERA! niewyobrażamsobietego.

      Usuń
    3. oj, ja też nie. ksero to moje wybawienie ;d

      Usuń
    4. Chyba każdego p o r z ą d n e g o studenta :D
      Choć u mnie na roku ostatnio notatki się digitalizuje, czyli po prostu notuje na laptopie ;)

      Usuń
  14. uwielbiam - i Placebo i Oh Land i koty.
    a ten perfekcjonizm potrafi być zabójczy, też mam tak jak ty i czasem doprowadza mnie to do szału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też. masz jakieś pomysły, jak można z nim walczyć?

      Usuń
    2. niestety... ale bardzo by mi się przydały, bo mam wrażenie, że to, że w projektach irytują mnie niedociągnięcia kreski rzędu setnych milimetra nie jest do końca normalne.

      Usuń
    3. taka dokładność zabiera mnóstwo czasu i nerwów.

      Usuń
    4. wiem, wiem niestety o wiele lepiej niż bym chciała wiedzieć... ale skoro nie da się z tym walczyć, to zostaje nauczyć się z tym żyć.

      Usuń
  15. Koty i wszystko jasne :D
    Co do bibliotek, to owszem, jeśli mam się nad czymś skupić, to jest to idealne miejsce, ale znowu rozprasza mnie to, gdy mam siąść i w bezruchu czekać, aż może za kilkanaście czy kilkadziesiąt minut dostanę wybraną książkę.
    "Where Is My Mind" słyszałam jakiś czas temu na żywo w wykonaniu Power Of Trinity i zachwyciło mnie. Tak samo jak w wersji Pixies. Wersji Placebo nie znam, ale zaraz nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego ja zawsze wypożyczam książkę internetowo i zanim dotrę do biblioteki ona już grzecznie na mnie czeka :-)
      nie słyszałam wersji Power Of Trinity, ale na pewno nadrobię i zdam relację :-)

      Usuń
    2. Akurat ja nie miałam takiej możliwości, bo o niektórych rzeczach dowiaduję się dopiero na miejscu, na uczelni.

      Usuń
    3. różnie to bywa :-)
      słuchałam tę wersję Power Of Trinity, ale nie przypadła mi do gustu. za bardzo odbiega jednak od oryginału jak dla mnie :p

      Usuń
    4. Spoko, ja ogólnie nie lubię ich muzyki, ale to fajnie brzmiało na koncercie :)

      Usuń
  16. Co tak właściwie studiujesz, że wymaga to od Ciebie tyle bibliotecznego zaangażowania? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. historię, historię sztuki :-)

      Usuń
    2. O kobieto :) Rzeczywiście kierunek... Fascynujący ale wymagający :)

      Usuń
  17. Co prawda ja posiadam facebooka ale nic poza tym. Posiadam zdjęcia, czasami zdarza mi się udostępnić jakiś obrazek czy demotywator ale jakoś z życiem prywatnym też jakoś nie lubię się odnosić jak to niektórzy mają w zwyczaju. :)
    Co do kawy to lubię chociaż nie jest tak, że dzień zaczynam od kawy. Bo często jest to herbata. Zieloną też lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja czasami odnoszę wrażenie, że facebook to dla niektórych najlepszy sposób pokazania innym: patrzcie, jakie mam fajne życie, mnóstwo znajomych, wszyscy mnie uwielbiają. tylko ciężko mieć fajne życie tkwiąc wiecznie przed komputerem. nie mówię oczywiście, że tak jest w przypadku wszystkich.

      Usuń
    2. Może niektórzy wykazują tymi czynnościami potrzebę pokazania siebie. Nie wiem. Nie moja sprawa, ale to śmieszne. :)

      Usuń
  18. Ja nie wiem, co wy wszyscy macie z tymi kotami. One w końcu zeżrą wasze zwłoki, zobaczycie.
    Ty mówisz, że najlepiej koncentrujesz się w bibliotece, a ja w ogóle nie potrafię się skupić. Po prostu głupio się czuję, jak gadam do siebie przy ludziach, kiedy muszę powtarzać materiał. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesteś pierwszą na tym blogu oficjalnie jawną antyfanką kotów. czuj się wyróżniona :d
      wiesz... każdy ma inną metodę nauki, niektórym wystarczy czytanie. ale ja np. też muszę powtarzać sobie przeczytane słowa na głos albo w myślach (co zajmuje mi znacznie więcej czasu) :p

      Usuń
    2. TAK! Jestem w czymś pierwsza! Chociaż to nie jest wielki powód do dumy, ale ok. Trzeba brać co dają.
      Ostatnio na wychowawczej przyszedł koleś, który uczył nas robić notatki i mówi: "No, załóżmy, że poświęcacie na nauczenie się jednej kartki 15 minut..." Nie wiem, kto tak robi, ale pewnie znowu jestem pierwsza, który ma mózg oprawiony w mur z twardej cegły, przez który ciężko się cokolwiek dostaje.

      Usuń
  19. Teraz, gdy mieszkam w innym mieście facebook jest dla mnie niestety, ale jedynym źródłem informacji o moich znajomych. Ale poniekąd niektórzy zdecydowanie przesadzają z tą całą otoczką tego portalu i wypisywaniem bzdur o wszystkim. Dla mnie jest to śmieszne, a czasem wręcz żałosne. Ale cóż zrobić..

    ja natomiast kocham kawę. jestem od niej uzależniona.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiadomo, że czepiam się wymieniania informacji między znajomymi, z którymi osobisty kontakt został ograniczony. czepiam się wpisów typu: 'co za palant, zdradził mnie, podsumowanych milionem komentarzy, które w równym stopniu wywlekają na wierzch czyjeś życie osobiste.
      chciałabym, ale nie umiem sobie tego wyobrazić :d

      Usuń
  20. Ja odbiegnę troszkę od tematyki posta, ale urzekło mnie Twoje: "Buntowniczka. Zakochana w poezji Herberta i skandynawskiej muzyce elektronicznej. Wielbicielka czekolady i wieczornych spacerów.", a zwłaszcza skandynawska muzyka elektroniczna!! *.*
    Czy też, tak jak ja kochasz Lykke Li, czy Karin Dreijer? ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. GG posiadam, lecz nie mam numerów bliskich znajomych. Więc praktycznie nie używam..

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak miło wiedzieć, że nie tylko ja "półistnieję" :D
    Również nie ma mnie na żadnym z portali społecznościowych, nie dla mnie ten szajs. Jestem wierna GG :P

    OdpowiedzUsuń
  23. jak można nie lubić kawy :D

    OdpowiedzUsuń
  24. O matko, z perfekcjonizmem mam tak niewiele wspólnego, że czasami zastanawiam się, jak można żyć w takim bałaganie, jakim jest moje życie. :P

    OdpowiedzUsuń